CZĘŚĆ DZIESIĄTA
I
(*) Pan Jezus narodził się. Składamy sobie życzenia,
dzieląc się opłatkiem w mieście młodości Daniela.
Jestem tu z bratem, rodzicami i dziadkami.
Daniel niedawno odkrył coś w rejonach arktycznych.
Dziś pokazałam Danielowi nowe wspólnoty,
jakie powstała na tej planecie wśród przyjezdnych.
Moi przyjaciele poznają tu Tradycję,
a u innych rozbudzają chęć wyjazdu na misje.
Święta Ziemia nareszcie objęła prowadzenie.
Nareszcie dojrzali ku nawracaniu innych.
To właśnie stąd najwięcej propaguje się Wiary.
Niedawno Daniel odkrył w sobie Boży Charyzmat.
Powiedziałam mu o przebaczeniu od Elżbiety.
I o tym, że tęsknota oraz cierpienie
po odmowie nie oznaczają samotności.
A co do mego Ślubu Czystości:
poczekam na szczególną okazję,
by powiadomić go o tym, co uczyniłam.
Idziemy na Pasterkę. Nieustannie
kontempluję różne sprawy duchowe.
Wspominam Bożą Rodzicielkę, Najświętszą Pannę,
Królową, pełną Łaski w Duchu Świętym.
To Ona dała nam Chrystusa Pana.
Wzięłam Ją za wzór Niewiasty do naśladowania.
Teraz pojmuję, że kobieta ma być jak Maryja;
to Ona przoduje wśród wszystkich kobiet
i w ogóle wśród ludzi, poza Synem Człowieczym.
Całą Wieczność będziemy przebywać wraz z Nią w Chwale.
Czyż nie napisano o Niej w Apokalipsie,
że z Mocą Bożą pokonuje Smoka?
Błogosławiony, kto czytał Księgę Objawienia.
Może przygotować się na to, co „musi się stać.”
Będzie mężnie walczyć, gdyż nie wszystkich zabije Bestia.
Będzie czuwał, gdy nadejdzie chwila.
Zachowa w sobie zbawienną Czystość serca.
Wciąż dumam o tym, co polecił mi Dorian:
wysławiam Pana każdą myślą i czynem.
Bardzo piękna jest ta duchowa intuicja,
to przesiąknięcie wszystkiego głębszym Sensem.
Umiejętnie rozpoznaję właściwe inspiracje,
wiem, która myśl ma Boskie pochodzenie,
a którą podpowiada mi podstępnie diabeł.
Wypełnił się rok pomiędzy Świętami,
a w nim zaszły duże zmiany w mej pobożności.
A na przestrzeni życia, czyż nie spełniło się
wielkie marzenie o posiadaniu niezachwianej
Wiary? Aż dotąd, do dorosłości, wytrwałam w niej,
a właśnie teraz umocniłam się na dobre.
Gdy postępuję zgodnie z Przykazaniami,
uzależniam się bardzo od Bożej Woli.
Skoro już niewiele zależy ode mnie samej,
nie mogę przewidzieć, co ma się wydarzyć,
lecz mogę być absolutnie pewna,
że będzie to niesłychanie dobre dla mnie.
Wszystko, co daje mi Bóg, ku Niemu mnie prowadzi.
Będę szła Jego Ścieżką i zyskam w Niebie Skarby.
Wsłuchuję się w Jezusa i trwam w Pokoju i Łasce.
Duch Święty dał mi Dar Bożej Bojaźni.
Wypełniam Jego Wolę i Jemu się oddaję.
Wzoruję się również na pewnej dziewczynie,
o której wzmiankę Elżbieta znalazła w starych księgach.
Urodziła się hen przed czasami konwaliowymi,
będąc przykładem Cnót; żyła bardzo religijnie.
Z jej cech sama chętnie bym czerpała.
Uczyła się od przodków o słynnej Relikwii.
Pamiętam, gdy byłam w Stolicy Apostolskiej,
jak Ryszard nawrócił się podczas badania
Całunu, choć stwierdził, że raczej nie jest autentyczny.
Prowadź mnie do Siebie, o Duchu Boży,
o Jezusie Chrystusie, dzisiaj Narodzony,
niech Opatrzność Boga Ojca mi pomaga,
abym, posłuszna Tobie, o Trójjedyny,
wypełniła swą Misję, zaczętą nad morzem.
Dziś w Komunii Świętej znów się z Tobą zjednoczę.(*)
|