VIII
Przyleciała na Gantorię, jak polecił jej Wojciech.
Była tam też Urszula i jej najbliższa rodzina.
Wcześniej ewakuowała się z planety Ritofel.
Wszyscy przyjaciele jej brata i Agata
polecieli stamtąd do Ligii Wolnych Układów.
Urszula i garstka dalszych przyjaciół
pomagali odradzającym się Chrześcijanom,
których i tak ogromna liczba wciąż się powiększała
wbrew nie tak dawnym jeszcze prześladowaniom.
A pod dużą liczbą kryła się siła.
(E) Mam widok z większości zamieszkanych światów.
Wielkie są te one. Przezroczyste albo czarne.
Pierścienice zdają się być niezdefiniowane.
Niektóre mają pancerz większy od statków.
A w środku znajduje się przecież maleńka Glista.
Ich broń, emitowana z ciała, jest radioaktywna.
Są niezwyciężone dla konwencjonalnego
oręża. Rozbijają całe zaskoczone floty.
Wysyła się ku nim poselskie jednostki,
mające negocjować warunki pokoju,
a one dosłownie pożerają ich metal,
same wciąż nadając: „Memento Mori”.
Niektórym zdaje się, że tępy jest ich Wróg
i próbują podchodów – ale nic z tego.
Pierścienice przewyższają nas inteligencją.
I co powiecie, „pasterze” Nowego Porządku?
Gdzie jest wasza rzekomo cudowna technologia?
Zmarnowaliście kilkadziesiąt wieków,
gdy trwoniliście czas w wirtualnym amoku,
zamiast wymyślać nowe wynalazki.
Siły zbrojne w całym Kosmosie giną na mych oczach.(E)
(*) Tłumaczę moim braciom w Wierze, co mają czynić.
Urszula z rodziną pomaga mi, jak potrafi.
Im samym żyje się dostatnio i są szczęśliwi.
Zaadaptowali się w tym ateistycznym świecie,
chcąc świecką pieczą nad Kościołem przysłużyć się Wierze.
Ich dzieci coraz bardziej pomagają rodzicom,
kształcąc się ku przyszłemu swemu Powołaniu.
I pomyśleć, że wierni, ledwo oswobodzeni,
mogąc sprawować kult w większej wolności niż kiedyś,
dużo lepiej połączeni z Oceaniczną,
będą teraz pokutować wraz z ateistami.
Zatem mówię im, by pogodzili się
z tym, co niedawno zesłał na nich Pan Bóg
i cieszyli się, że mogą ofiarować cierpienia.
Mówię, że niewierzący w obliczu zagłady,
szczególnie ci, którzy sztucznie wydłużają swe życie,
zwrócą się do Chrześcijan, by zaczerpnąć rady,
co czynić, gdy jedyny świat, w który wierzą
stanął w obliczu unicestwienia,
skąd brać tę Radość, jaką wierzący mają w sobie,
co zrobić, skoro i tak śmierć zniweczy doczesność.
A wtedy uzyskają odpowiedź,
o ile wy, wierni, zdążycie ich pomóc.(*)
(E) Atakują powierzchnie najróżniejszych globów.
Ogarniają je wybuchy atomowe.
Nic nie zdołało powstrzymać ich rakiet.
Lecz nie tylko to powoduje zagładę.
Grzeszą przeciw Stwórcy…
bestialsko i bezwzględnie zabijając,
ludobójcy nie mający szlachetnego celu.
Wielki ogień od nich leci; pali to, co zostało.
Cały dorobek: ten, co dobry i ten, co zły –
wszystko ulega unicestwieniu.
Patrzę i nie wierzę. Tak nagle – taka złość.
Był pokój, a teraz pełne jego przeciwieństwo.
Była radość, dobre czyny, wzrastająca Świętość,
a w tym momencie ludzie, złorzecząc, palą się.
Biegają w popłochu żywe pochodnie,
kończąc swój doczesny byt bez nawrócenia.
Wielu pozostało przecież poza Kościołem…
A ci, którzy ledwo co przyjęli Chrzest,
zdążyli z odejściem z tego świata w samą porę.
Co za masowy pomór! Jak łatwo kończy się życie!
Czy historia znała dzieje jeszcze gorsze niż te?
Aż chce się wyłączyć krwawiące monitory,
uciec jak najdalej, zwolnić od odpowiedzialności.
Choć niejedno poznałam w swym zawodzie szpiega,
w studiach historycznych, w pracy dziennikarskiej,
nie aż tak przecież odporna jest ze mnie kobieta…
żeby słuchać agonalnych wrzasków z głośników,
żeby karmić swój wrażliwy wzrok zwęglonym ciałem.
Ale niewiast ten koszmar dotyczy… realnie.(E)
(*) Kim są ci ludzie, którzy do mnie przychodzą?
Ku Urszuli się kierują. Czy coś jej zrobią?
Mają broń, to wojskowi; Chrześcijan napawa lęk.
Uspokajam ich, gdy wśród przybyszów
widzę Ryszarda. Rozpoznają mnie.
Z pewnym szacunkiem ignorują mą obecność,
choć mogliby mnie aresztować i wywlec stąd.
Ze względu na słowa Doriana – nie mam o to obaw.
–R– Obserwowaliśmy was, Chrześcijanie. Tym razem nie mamy złych zamiarów. Ja sam jestem już prawie jednym z was. Pomogła mi w tym praca w Ambasadzie. Choć nie podjąłem jeszcze pełnej decyzji. Wiemy, po co przybyła do was pewna poszukiwana kiedyś przez nas osoba. Czasy się zmieniły. Potrzebujemy pomocy. Nie chcemy, by było tak, jak na Ritofelu i innych planetach Thora. Całe imperium powinno się zjednoczyć przeciwko inwazji z Kosmosu i siłom innych państw, jeżeli te również nas zaatakują.
–U– Czego od nas chcecie?
–R– Nie tkniemy Oceanicznej; mamy gorszych przeciwników niż do niedawna znienawidzona Liga Wolnych Układów i to państwo, które złamało zakaz lotów kosmicznych. Nie traktujemy już ich jak wrogów, lecz jak neutralnych rywali. Obawiamy się za to byłego imperium Olafa. Właśnie zaatakowało Ligę i zdają się współpracować z Obcymi. Równie dobrze mogą uderzyć na nas. Ich dysydent, Zaks, znów knuje coś przeciwko swym mocodawcom. Tym razem nie popieramy ich inwazji na Ligę, a dokładniej na Deuterium. Potrzebujemy waszej pomocy. Wiemy, co niejaka obecna tu Ewa uczyniła na Kardelii, planecie Południowców, jak powstrzymała Chrześcijan od zaciągnięcia do walki przeciwko ich współwyznawcom. Cieszymy się, że zachęca was dzisiaj do podnoszenia morale naszych żołnierzy. Pozwolimy wam na działalność wśród nich i nawet wśród cywilów, jeżeli sami pomożecie nam zbrojnie. Obcy zabijają wszystkich.
–U– Przez tyle czasu podobni do was poddani Olafa znęcali się nad nami, a teraz mamy wam pomagać?
–*– Urszulo, Chrześcijanie przebaczają swoim winowajcom.
Cała społeczność spogląda na mnie.
Wojskowi są kompletnie zaskoczeni.
Czekają, aż sama rozstrzygnę całą sprawę.
Panie, pomóż mi to wszystko roztropnie ocenić.(*)
–*– Wojna jest okrutna i zła. Nikt jej nie chce; mordowanie niewinnych jest przeciwko Prawu Bożemu i godności ludzkiej. Należy walczyć w obronie życia i Dobra swojego i bliźnich. Jeżeli celem jest życie, walka staje się usprawiedliwiona i szlachetna. Tego nauczył mnie mój brat, Daniel, który dziś zmaga się z byłymi siłami Olafa na Deuterium. Wykorzystajcie szansę Ewangelizacji braci i obrony waszej Ojczyzny. A wy, rządzący, dobrze nas traktujcie. I proszę was o pełen pokój z Ligą Wolnych Układów i Sol Centralis. I o przymierze.
–Oni– Sami pokonamy Wroga, bez pomocy Ligii i innych państw. Możemy wam obiecać tylko tyle, ile zaproponowaliśmy.
–*– Dobrze. Kiedyś i tak dostrzeżecie korzyści płynące z sojuszu.
–U– Słuchajcie Ewy! Nie bójcie się, skoro ona tak mówi.
–*– Pewien Prorok powiedział w czasach zagłady Świątyni Jerozolimskiej:
„Wzywałem imienia Twego, o Panie,
z przepastnej jamy,
słyszałeś mój krzyk: <<Nie zatykaj
uszu na moją prośbę!>>
Bliski się stałeś w dniu, gdy Cię wzywałem:
<<Nie bój się!>> – rzekłeś.”
A Pan Jezus uczy was wytrwałości według słów Apostoła:
„Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz poddanego próbie pod każdym względem podobnie [jak my] – z wyjątkiem grzechu.”
(E) Daniel przegrywa na Deuterium z Pierścienicami!
Wcześniej walczył z post-olafowymi siłami.
Lecz Kosmici zgładzili przeciwników swego wroga!
Nie mają zamiaru wcale im dziękować
za zaatakowanie przed sobą ludzi.
A ci nadal są ich sprzymierzeńcami?
Próbują się im przypodobać?
Przecież to olafowych poddanych
– na ich własne życzenie – wpierw dotknęła wojna,
gdy zachciało im się siać zgorszenie i bluźnić.
Lecz ja wiem, że sterują tym ksalionowi agenci,
ci bezpośrednio podlegli Kornwaliuszowi.
Szykują zbrodnicze eksperymenty
pod niepisaną protekcją Pierścienic.
Być może one chciały od nich potwierdzenia,
że są gotowi do pełnego posłuszeństwa,
gdy na Deuterium zabijały „sprzymierzeńców”
wraz z wrogiem a Daniel próbował to powstrzymać.
Och, Wojciechu, pozwól udać się Ewie do Zaksa;
ja ją wspomogę, jeśli się zgodzisz.
Niech się skończy ta paskudna kolaboracja
odstępców z Obcymi – dla dobra wszystkich nas.
Już widać komu najbardziej zależało na wojnie.
Tym samym, przez których podstępnie ją wywołano.
Ewo, proszę, udaj się do „Łowcy”,
a moje kontakty będą dla ciebie tarczą.
Czas, by ten pomieszał szyki łaknącym zła.(E)
|