XII
Alicja udała się do narodów „południowych”,
aby zdążyć nawrócić jak największą liczbę ludzi,
zanim większości z nich dane będzie polec
podczas nieprzyjacielskiego szturmu.
Tym razem nie zabrakło z ich strony zgody
na to, aby przybyła i mogła swobodnie uczyć.
Na Kardelii przygotowano dla niej kongres,
na którym zebrać się mieli prezydenci prowincji,
a przekaz transmitowany miał być do wszystkich.
Wojciech towarzyszył jej w tej misji.
Jego zakon bardzo skutecznie nawracał
mieszkańców imperium, w którym było wiele kultur.
Po zaprzestaniu akanejskiej wojny
przyjmowano większość tego, co pochodziło
z Akanium oraz Sol Centralis,
rezygnując z pradawnego rozkazu izolacji.
Zabrała się z nimi także Paula.
Cieszyła się z Ewą, że mogą coś wspólnie przedsięwziąć.
Dawno nie współdziałały, choć znały się od młodości.
Obie dziwiły się swoim dziejom;
obie wszak ślubowały dozgonną Czystość.
Obie poświęciły się dla Królestwa Bożego.
Jak zawsze, niewiele ze sobą rozmawiały,
doskonale rozumiejąc się bez słów.
(E) Co ty rozpoczęłaś, twój brat śmiało dokończył.
Wyzwolił znękaną Akimę spod okupacji.
To na pewno jest punkt zwrotny tego konfliktu.
Po raz pierwszy udało się pokonać Najeźdźców.
Uwolnił wszystkich uciekinierów z planetoidy
i zatroszczył się o tych z ciała macierzystego.
Został admirałem floty całej ligańskiej floty.
Jego wyczyn jako dowódcy stał się sławny.
Oby poprowadził nas do chwały wygranej.
Na razie pomogłam mu, na ile potrafię.
Po oswobodzeniu uwięzionych wierzących,
którzy zamieszkiwali imperium eks-Olafa,
uciekałam stamtąd, a Zaks pozostał, nierozpoznany.
Nikt poza mną nie wie, co takiego tam dokonuje.
Pozwala mi dyrygować swymi działaniami.
Dorian uznał moją dlań zasługę –
że pomogłam Ewie w jego uwolnieniu.
Teraz, oprócz obserwacji aktualnych wydarzeń,
pracuję na rzecz zwycięstwa w politycznym podziemiu.
Zabiegam z Zaksem o zbrojny sojusz
układów, potępiając haniebną zdradę Ksalian.
Już nikt nie rozważa poddania się Kosmitom,
choć nadal śmierć zbiera okrutne żniwo.(E)
(*) Czarnoskóra Paula znakomicie sobie radzi.
To na nią głównie zwracają uwagę,
gdyż jest im bliższa pochodzeniem niż ja.
Mniej dla nich znaczy jakaś Nigoryjka.
Pomagają nam też niedawne występy Agaty,
która mocno przyczyniła się dla pokoju,
wykonując zasugerowaną przeze mnie pracę.
Ona – jak Paula – bardzo do nich podobna,
a do tego Królowa, choćby i nieświadoma,
zwróciła ich serca ku Kolebce ludzkości.
Utorowała nam drogę do Chrystianizacji.
Na różnice między mną a Paulą
zwracają bardzo dużą uwagę.
Widzą w nas to, co tak bardzo sobie cenią:
„różnorodność”, która rozbudza ich ciekawość.
Ja uzupełniam to, co przedstawia ma przyjaciółka.
Wojciech zaś próbuje to wszystko z sobą powiązać,
doszukując się tego, co wspólne – co łączy.
Chce im przekazać, jak istota jest duchowa Jedność.
Z niejednym duchem spotykamy się tutaj.
Wśród zebranych są przedstawiciele
różnych ideologii i różnych religii.
Przedstawiają doktryny i koncepcje
bardziej lub mniej godzące w naszą Świętą Wiarę.
Dokładnie rozeznaję, skąd każda z nich pochodzi…
Odczuwam, jaka siła kryje się za nimi.
Przyglądam się oczyma duszy ich źródłu.
Obdarzona zostałam bowiem Charyzmatem
właściwego Rozpoznania Duchów.
Dzięki temu nie mylę się w starciu z ideami
i docieram do tych ludzi, którzy łakną Prawdy,
a ci, którzy w swych poglądach pragną pozostać źli –
nie skupiam nań dużej uwagi, gdyż muszę się spieszyć
i roztropnie ważyć priorytety.
Ludzie są zszokowani tym, jak łatwo mi przychodzi
przyczynianie się do budowania wspólnoty.
Ci, którym nieobca Dobra Nowina,
widzą drogowskaz w moim rozeznaniu.
Złu niełatwo będzie teraz ich zwieść.
A Prawda już nie zginie w potoku idei.
Ujrzą Niezmienność w tym świecie pełnym podziałów.(*)
(E) Pode mną dzicz, niegdyś zakazana.
Góry, lodowce, rzeki oraz bagna.
Panuje tutaj sztuczny mikroklimat.
To tu niedawno zlokalizowano
Ewę, gdy zepsuł się system pól siłowych.
Omal nie zginęła w narastającym mrozie.
W tym miejscu prawie na pewno ukrywano
coś cennego – choć nie według spisów konwaliowych.
Jak w tych górach, które odwiedziłam z Janem.
On sam zapodział się gdzieś, znalazłszy narzeczoną
i już nie daje o sobie znać przyjaciołom.
Cóż, jego wybór; ważne, że umocnił Wiarę.
Ląduję na najwyższym z trzech szczytów.
Ten krajobraz przypomina mi Nigorię.
Wiem, że Thor i Olaf pochodzą z tych właśnie stron.
Odkrywam pod śniegiem dokument pełen szyfrów.
Czym prędzej nawiązuję łączność z Karolem
i proszę o to, aby podzielił się ze mną
swoimi matematycznymi teoriami.
Daję mu słowo, że poczekam z ich wydaniem.
Ale jest prędki! Mimo iż zajęty wojną…
Aplikuję wzory działań na nadpotęgowanie.
Wyświetlają mi się prastare wyrazy…
Czytam o… przodkach… Daniela i Ewy!!
Ród królewski… Thor, syn Olafa, jest ich prapradziadkiem…
I jeszcze to, że gdyby powstali odstępcy,
to na córkę ma przejść dziedziczenie…
A gdy jej potomstwo odzyska koronę,
Monarchą ma zostać nieżonaty kawaler
lub niezamężna dziewica, którekolwiek starsze.
Gdy to nastanie, niechaj przyszły małżonek
pochodzi z rodu godnego władzy książęcej.
Muszę ogłosić tę wiadomość w całym Kosmosie.
Niech żyją Królowie: Alicja-Ewa i Daniel!(E)
Prezydenci obserwowali przybyłych.
Zatroskani o losy całej swej federacji
po wielokrotnych przegranych na polu bitwy,
szukali jakiegoś wyjścia z beznadziejnej sytuacji.
Ich ludy kiepsko ze sobą współdziałały
i z powodu różnic nie potrafiły się zjednoczyć.
Nikt nie zamierzał poddawać się Pierścienicom
po ostrzeżeniu od agenta z państwa eks-Olafa
oraz od dziennikarki – naocznych świadków
konsekwencji, jakie niosła zdrada w szeregach Ziemian.
Patrzyli, jak Ewangelizacja
scala duchowo podległe im narody.
Na to właśnie liczyli, zapraszając tu gości.
Mimo to, część z nich nadal się obawiała,
że nie stawią czoła tak silnym Przeciwnikom,
choćby nawet dokonali pełnego aliansu.
Potrzebowali militarnego wsparcia.
Większego niż potencjał Ligii Wolnych Układów.
Alicja zdawała sobie z tego sprawę.
Na razie dziękowała w duchu za pomoc Pauli.
Sama zaś pragnęła wesprzeć Wojciecha w nawracaniu.
Pozyskała dla niego i jego współbraci
nowych wiernych… z Miłości doń.
Odwzajemniła mnichowi braterskie kochanie,
a on widział to i wielbił w sercu Boga.
Lud ujrzał tę Jedność, to braterstwo w Powołaniu,
i poznał, że to Miłość złączyła obecnych.
Charyzmat Rozpoznania Duchów odgrodził ich od zła,
gdy Alicja oddzieliła im Prawdę od kłamstwa.
Uleciała myślami daleko stąd…
Świadoma była, ile Duch Święty może zdziałać…
Gdzieś w Kosmosie jej przodek czekał na nawrócenie.
Ten, który rządził w największej jego części.
Ten, który zlecił zabić jej kochanego Michała.
Ten, który ją samą dla siebie chciał wychować,
by była dlań jak wnuczka, córka, może i siostra…
lecz pozbawiona Wiary, odcięta od korzeni.
Ona postanowiła wszystkich miłować –
czyż mogła więc w swym sercu pogardzać
nawet kimś takim jak on? Nie mogła.
Zabrał jej Nadzieję na szczęście w doczesności,
lecz okazał się być narzędziem Bożej Opatrzności,
gdyż teraz, pełna Boga, osiągnęła dużo więcej…
Otrzymał już w duchu jej przebaczenie…
Pragnęła to uczynić dla powszechnego Dobra,
ale i dla jego samego, jej prapradziadka.
…Postanowiła odwiedzić go osobiście,
ryzykując wszystko, co miała: życie.
Chciała go nawrócić, by i doń zdążył przyjść Zbawiciel.
|