XIV
Niewiasta o bardzo niezwykłej urodzie
przechadzała się w Niedzielę Palmową
obok murów starożytnego zamku.
Jej włosy lśniły dwubarwnym kolorem,
czyniąc ją jakby pokrewną Aniołom.
Wewnętrznie i zewnętrznie sięgała ideału,
na który długo i cierpliwie pracowała.
Na Mszy Świętej została wyspowiadana
i przyjęła Komunię Świętą, wiedząc, dokąd zmierza.
Pragnęła jeszcze nacieszyć się pięknem,
ale w żadnym razie oddając się nostalgii.
Nie była przywiązana do rzeczy tego świata,
nie postępowała, jak zastępy tych ludzi,
którzy nostalgicznie włóczą się po miejscach,
w których kiedyś było im przyjemnie,
bojąc się kończącej doczesność śmierci,
uciekając przed pustką zmarnowanego życia.
Wspominała Słowo, które czytali podczas Liturgii,
o Męce Chrystusa i o cierpiącym Słudze Pańskim.
Aż do Śmierci Krzyżowej Pana narastały jej łzy,
a potem już obficie spływały po policzkach.
Trwała w Adoracji w momencie Śmierci Zbawiciela.
Pan Jezus cierpiał za nas, tak bardzo zło czyniących.
Przed przyjęciem Ofiary umęczonego Ciała,
kontemplowała wydarzenia z Golgoty,
uwielbiając Jezusa, który i o niej myślał.
Żałowała przed Nim za własne grzechy.
Cieszyła się z Jego Bliskości i Opieki,
a przy Błogosławieństwie zaznała jakby „promieni”,
bijących od dłoni Wojciecha – Kapłana.
Nad stawem, pod zabytkiem z czasów konwaliowych,
w byłej stolicy Ligii, Bereidzie,
zastanawiała się nad pewną decyzją.
Nadeszła refleksja, że nie brak jej Darów Bożych.
Otrzymała od Wszechmocnego tak wiele.
Nie miała dużo do stracenia, będąc „pół-mniszką”.
Ale napełniał ją nie mogący ustąpić lęk,
nawet bardziej niż zwykle, i tylko ów ogień palący,
który stale zadawał jej wewnętrzne cierpienie,
pozwalał jej przekroczyć próg szaleństwa Miłości.
Prosiła Ducha Świętego o rozwój Daru Męstwa.
Odnajdywała w Pierścienicach osoby,
które potrafiły wybierać między Dobrem a złem.
Ufała, że nie we wszystkich kryła się bestia,
ale, ukształtowane na sposób pogański,
postępowały źle, nie poznawszy Prawdziwej Wiary.
A skoro nie były pozbawione wolnej woli,
potrafiłyby i kochać, i przyjąć Bożą Łaskę.
Zapewne dzieliły z Ziemianami prarodziców.
Jej duszę targały ostatnie wątpliwości.
Kiedyś chciała być matką – nie zostało jej to dane.
W chwili próby wybrała Królestwo Niebieskie,
porzucając własne namiętności,
zdając się całkowicie na Boże prowadzenie.
Przyjęła lekki Krzyż i słodkie jarzmo,
które w Darze Męstwa miała dźwigać raźno.
Pamiętała o nawróceniu Hagernejczyków
i o działalności w krajach ateistycznych.
Tak wielu zdążyła już przyprowadzić do Prawdy,
a pozostały jeszcze zastępy nieprzyjaznych dusz,
które prawie każdy zdążył już znienawidzić.
Lecz ów zastęp także został przez nią umiłowany.
–*– Panie mój, wspomóż mnie, gdyż wychodzę do Twych zagubionych Owiec, do Glist-Pierścienic, by nawrócić <<je>> dla Ciebie.
(Do) Witaj, moja córko. Wiem, coś uczyniła.
Przed chwilą wybrałaś doskonałą Drogę.
Kłaniasz się przede mną, a ja chcę cię uściskać.
Przepięknie się spisałaś z twoim krewnym, Thorem.
On uczyni, cokolwiek zapowiedział.
Kiedyś skończą się długotrwałe więzy niewoli,
gdy twój brat rozprawi się z Arturem.
Pytasz mnie, czy tobie się uda, gdy spróbujesz.
Nie wiem, kochana. Ale Bereida
już niedługo ma być dotknięta okrutną zagładą.
Zostaniesz tu… Zaczekasz na spotkanie z Najeźdźcami.
Wiem, że już kiedyś osobiście słuchałaś ich mowy.
Pamiętają cię; rozpoznają cię łatwo.
Czy ostatni raz ciebie widzę, moje słońce??
Czyń, co uważasz; zwolniłem cię, Ewo.
Bądź posłuszna temu, co mówi tobie Świętość.
Zostawiam cię; odwiedzi ciebie Wojciech.
Życie jest krótkie, wkrótce się spotkamy.
Będę z tobą duchem, nawróć te Szkarady.(Do)
Podniesiona na duchu spotkaniem z ojcem chrzestnym,
ucieszyła się na widok jego następcy.
Podzieliła się z nim swoim śmiałym planem.
On w żadnym momencie nie zaprzeczał jej,
oboje mieli w sercach tę samą ranę…
Oboje patrzyli na siebie z wielkim podziwem.
Dostrzegła bowiem u Wojciecha Stygmaty.
Na jego stopach i dłoniach wypływały strugi krwi.
Ujrzała skrywaną przed światem tajemnicę.
On stale to przeżywał w intencji pokoju.
Tym mocniej, im bardziej pragnął wyjednać go bliźnim.
Rozpoznała w nim działanie Ducha Świętego.
Czuła, że będzie on Przezeń natchniony.
Było z tym związane coś wielkiego.
Ten mistyk z Najwyższego przemawiać mógł Podium.
A on patrzył na nią jak hagiograf…
Oto oboje wypowiedzieli w myślach proroctwa.
–W– Będę tobie towarzyszył…
–*– Pozostań lepiej na orbicie, chyba że utracisz ze mną łączność. Dorian da tobie niewidzialny pojazd. Ty i tak wiele cierpisz. Jeśli kogoś nawrócę, ty dokończ dzieła.
–W– Dorian i ja będziemy cię szukać, jeśli coś się tobie stanie. Zadbaj o siebie, na ile Pan ci pozwoli. Za przyzwoleniem Biskupa udzielę tobie Sakramentu Namaszczenia.
–*– Wojciechu… Bardzo cię kocham, mój bracie w Wierze… Ciebie i mojego rodzonego brata też. Teraz jestem już absolutnie pewna, że taka Miłość to najwspanialszy Skarb. Oby każdy tego zaznał… Pobłogosław mnie Najświętszym Sakramentem…
–W– Ja też ciebie kocham, siostro w Chrystusie… Niech Pan Bóg działa przez ciebie, w której tyle jest pokładów Miłości! Niech mój imienny Patron ci sprzyja… I Przenajświętsza Maryja Panna, nasza Matka, Siostra i Królowa, Współodkupicielka, Matka Bolesna, mieczem ugodzona w serce…
–*– Uczynię to ku Chwale Dziewicy, zawierzając się Jej pośrednictwu między nami a Jej Synem. Ave Maria.
–W– Ave Maria.
(E) Przyjaciółko, Dorian pozwolił mi cię zobaczyć!
Oto jestem. Widzę, że coś planujesz; co to znaczy?
Twa twarz, ładniejsza niż kiedykolwiek,
ukazuje słodycz czegoś podniosłego.
Opowiadam tobie o tej wielkiej wojnie,
o wydarzeniach, tęchnących Nadzieją.
Niedługo nastąpi wielkie zjednoczenie,
obejmie nawet siły eks-olafowe.
Lecz Kaci postanowili zniszczyć Hagernewdę,
Akanium oraz twoją Świętą Ziemię.
Twój brat, już admirał i zarazem przyszły Monarcha,
poprowadzi nas, byśmy osiągnęli zwycięstwo.
Ja spiszę, cokolwiek ukaże nam historia,
uzupełniając relację kronikarza Karola.
A Zaks sprowokuje rozłamy u podwładnych
Artura, licząc, iż część z nich wstrzyma się od działania.
A ty, Ewo, podtrzymujesz moją Nadzieję,
mówiąc mi, że na pewno wygramy.
Ale dokąd ty zdążasz z Różańcem w ręku?
Dokąd się udajesz, Królowo Północy?
Tyle w tobie jest empatii i wdzięku;
na pewno znowu nas wszystkich zaskoczysz.
Nawrócisz Pierścienice…
Do stóp kłaniam ci się.
Przyjmij ode mnie uszytą przez ciebie
czerwoną suknię; nałóż ją na twe białe szaty.
Niech kolor ofiarnej Miłości porazi te Stwory.
Widzę w twych oczach, że to nie żarty.
Że istnieje ryzyko, że możemy cię stracić.
Pozostawiasz dla mnie swój testament…
Nie odchodź, nigoryjska siostro, nie opuszczaj mnie…(E)
–*– Nie pomagaj mi teraz; pomóż pozostałym bliźnim. Pogódź się z tym, że wielu odejdzie za twego życia. Znam twoją przyszłość od Doriana. Zostaniesz kimś naprawdę wielkim. Będziesz miała dobrego męża. Tak od siebie: typuję na niego twą bratnią duszę, Karola… A potem zobaczysz… Wiele jeszcze przed tobą. Sądzę, że zostaniesz najszczęśliwszą kobietą z żyjących. Będziesz obfitować we wszelkie doczesne łaski. Wytrwaj do końca, a spotkamy się w Wieczności. Mówię to, gdyż mogę teraz zginąć. Do zobaczenia, nigoryjska rodaczko.
–E– Do zobaczenia, Królowo. Dziękuję tobie za Wiarę.
(*) Brat mój podąża w tą samą stronę.
Czyż i on przyszedł tu szukać inspiracji?
Wokół parkowy las z pięknym liściennym baldachimem.
Migotliwe światło przezeń wpadające
czyni go prawie rajskim ogrodem.
Opowiadam tobie o Miejscu jeszcze lepszym,
o Odwiecznej Boskiej Rezydencji,
o Niebie, do którego oboje zdążamy.
Jest jak zawsze, gdy przebywamy razem…
Tak spokojnie, tak bezpiecznie, tak rodzinnie…
Lecz ty dostrzegasz, co spływa po mej twarzy.
Jak w górach, widzisz mą słodycz, łaknącą ofiary.
Nad otoczonym przez trzciny migotliwym jeziorem
wskazuję tobie, dokąd być może się udaję.
Wysokie drzewa o bujnej koronie
ku górze wystrzelają, to tam właśnie patrzę…
Czyż wszystko nie kieruje się ku Światłu?
Odgadujesz bezbłędnie, co tobie zaraz powiem…
Wstrząśnięty jesteś, gdy zostawiam tobie spadek…
Uczyń to, do czego jesteś powołany.
Odnajdziesz radość u twej ukochanej Agaty.
Czyż nie zasługujesz na jej sympatię…?
Niedługo Święta Wielkanocne… mój bracie bliźniaku…
Spędź je z naszą mamą, tatą i dziadkami.
Niech Szczęście opromieni każdego z was!
Twój pytający wzrok już pragnie znać mą tajemnicę.
Boisz się o mnie bardziej niż kiedykolwiek.
Dziękuję ci za to; ja też tobie dobrze życzę.
Jeszcze bardziej niż sobie, twej współ-rodzonej siostrze…
Nie ukryję już tego, co mnie tak pociąga:
niebezpieczna Droga prowadząca prosto tam… gdzie Bóg.
Nie patrz tak na mnie, bo sama się załamię,
zawrócę z trudnej Ścieżki, moje ty kochanie!
Czy muszę doświadczać próby tak trudnego
rozstania? Tyś dla mnie… ach… mój Danielku…
kocham cię… lecz… muszę pójść…(*)
–*– Ufam, że wszystko się uda.
Alicja wybrała Przyszłą Radość ponad doczesną.
Przy rozstaniu pocałowała Daniela z Miłością.
Zmagając się z rozpaczą, płakała całą noc.
|