XIX
Dni Światła - Tom I - Dziedzictwo - Część Pierwsza - Rozdział XX
XXI

     XX
     
      Przy jednej z odkopanych pamiątek przeszłości
wspólnie z Karolem dyskutowaliśmy
o niedawno poznanej historii Ziemi.
Przyjaciel odczytał jej karty w całości.
Stał się przez to inny, niż był kiedyś.
Zapragnął uczynić coś dla dobra wszystkich.
      Członkowie Organizacji Pilotów osobiście
odwiedzili bazę na wyspie arktycznej.
Zdobyli tam spis innych miejsc,
w których znajdowały się kosmiczne pamiątki.
Karol przyłączył się do tego grona,
poznawszy odkrycie, którego żem dokonał
i począł obmyślać wraz z naukowcami
sposób na podróż pomiędzy gwiazdami.
      Przy pomniku znajdował się napis,
pisany językiem dni pradawnych,
lecz tym razem w pełni przetłumaczony.
     
„Tu spoczywają astronauci z rozbitego promu kosmicznego. W chwale zdobywali Wszechświat. Ponieśli tragiczną śmierć podczas bohaterskiego lądowania na rzece. Męczennicy głoszenia Chwały Bożej, rozgłaszali ją we wszystkich kierunkach przestrzeni, wspomagając duchowo pierwsze bazy i kolonie. Oni to w trakcie jednej z wypraw odnaleźli niezwykły Dar – nazwany wspólnie Dziwadełkiem dla oddania niezwykłych właściwości odwracalnej zamiany materii na tachiony. Z własnej woli odbyli trudny lot do pobliskiej Osobliwości. W diamentowym rdzeniu reaktora ukryli pojemnik z egzotyczną materią. Zapłacili za to życiem. Poświęcili sterowność własnego statku kosmicznego, który został uszkodzony podczas manewrów w pobliżu Czarnej Dziury. Zdołali wrócić do Sol Centralis i ewakuowali się przy użyciu promu. Długi lot nieprzystosowanym do tego pojazdem zakończył się katastrofą. Świeć, Dobry Boże, nad duszami piątki zdobywców, którzy nie zawahali się narazić swego życia dla wspólnego Dobra. Przyjmij ich do grona twoich Błogosławionych, gdyż z całym heroizmem rozsławili Twe Imię, Trójjedyny Panie, po same krańce nieba. Niech pamięć o nich przetrwa też na Ziemi, by pokazać potomnym początki głoszenia Twojej Chwały poza Świętą Ziemią. Amen.”
     
Nad pięcioma grobami astronautów
leżała przednia część zniszczonego promu.
Popękany dramatycznie korpus
świadczył ponuro, że zginęli w ogniu.
W wyniku awarii pojazd zboczył z orbity aż tu,
topiąc się w atmosferze, zamiast gładko wrócić do domu.
     
Wzruszające znalezisko, niedawno odkryte,
zdobiło miasto rodzinne, w którym dojrzewałem!
Gdzie gwiezdni weterani skończyli niegdyś swą misję,
tam niedawno poznałem swoje Powołanie…
     
–K– Mieszkańcy Ziemi osiedlili już dawno cały Układ Słoneczny, a potem niedalekie planety. Już wtedy przemieniali zwykłe cząstki na tachiony poruszające się szybciej od światła. Wtedy nikt nie okłamywał ludzkości i nauka mogła się rozwijać. Nikt nie ateizował społeczeństw i każdy mógł swobodnie wierzyć. A teraz nawet odkrycia naukowe tamtych lat zabrano nam i uwięziono nas w tym skansenie.
     
Zmieńmy to, nie może tak być dłużej. Dość zaciemniania przeszłości, dość dawania się manipulować ateistycznym imperiom spoza Świętej. Henryk już podjął decyzję jako pierwszy.
     
–K– My też, Danielu. Odkopiemy spod lodu pojazd kosmiczny, ukryty w dolinie Wielkiego Dzwonnika.
     
Polecę tam jak najszybciej. Szykuje się coś, o czym nikt nie śnił nawet w „Rezerwacie Oceaniczna”.
     
–K– Pod warunkiem że znajdziemy źródło napędu. Od rana do nocy badam, czym może być ten szyfr półtora, dwa-i-pół, trzy-i-pół działania, który znalazłeś w mieście Michała Anioła. To początek nowej teorii, którą tamci odkryli tuż przed wielką wojną i nie podzielili się z wrogiem. Woleli sami zniszczyć zapiski, by ktoś na naszej rodzinnej planecie odkrył ją na nowo i odczytał tajemnicę.
     
Podjąłeś się tego zadania, Karolu? To wielka rzecz.
      –K– Tak, ale nie myśl, że to mój największy cel. Pamiętasz wycieczkę rowerową z Wojciechem? On mówił, że wstąpił do zakonu, a my nie rozumieliśmy tej decyzji. Teraz poznałem, co sam powinienem czynić. Nieść Prawdę przyszłym pokoleniom. Prawdę o Bogu tak, ale inni zrobią to lepiej… Bardziej prawdę o rzeczywistości naszego pokolenia, o zapomnianej nauce, o świetności tego, co jeszcze zachowało się na Świętej Ziemi i o nadchodzących wielkich wydarzeniach. Choć dotąd ćwiczono mnie w wiedzy i umiejętnościach ścisłych, wiedz, iż nie jest to moim jedynym Powołaniem, a jest nim też inna, literacka rzecz.
     
Mówisz tajemniczo, jak zawsze. Oświeć mnie, ty, który tak wiele umiesz.
     
–K– Ja pragnę… rozpocząć pisanie długiego dzieła, w Prawdzie, którą poznają i z której skorzystają nieznani nam ludzie z przyszłości. Pragnę dać im obraz tego, czego świadectwa brakuje nam wszystkim od zakończenia niszczycielskiej wojny, grzebiącej w gruzach fizyczny dorobek Ziemian i duchowy pradawnych astronautów spoza niej. Może unikną podobnego kataklizmu kiedyś…
     
Nie wiem, nie potrafię odgadnąć, czy tak w istocie będzie.
      –K– Napiszę i będę pisał Kronikę Dni Światła, które bardzo pewien jestem, że nadejdą, jeżeli już nie nadchodzą…
     
Dla mnie i mojej siostry chyba już nadeszły…
     
–K– Dla bilionów istnień ludzkich czasów teraźniejszych, a przez Kronikę również i przyszłych. Niech wreszcie ludzkość zjednoczy się i przypomni sobie o własnych korzeniach i chwalebnym przeznaczenia do Zbawienia każdego z nas w Synu Bożym, którego Imię prawie znikło z ust ludzkich w Kosmosie. A po Jego Poznaniu, niech Pokój wreszcie choć na chwilę zawita w historii. Bóg powiedział, byśmy czynili ziemię poddaną. Na pewno całą ziemię wszystkich planet Wszechświata. Poddaną nam, Stworzeniom.
     
Które poddane zostały Jemu, Stworzycielowi.
     


     

XIX
Dni Światła - Tom I - Dziedzictwo - Część Pierwsza - Rozdział XX
XXI