XVIII
Dni Światła - Tom II - Pielgrzym - Część Trzecia - Rozdział XIX
XX

     XIX
     
      –*– Ładny ten ich płaski świat. Jestem pod wrażeniem relacji Elżbiety. Powinni je uznać za istoty ludzkie.
     
Samolot promowy kierował się ku bajoru
rozlewającemu się pomiędzy rozproszonymi lądami,
na brzegach których wyrastało skupisko domów,
bielących się kamienną architekturą.
Kosmici wskazali miejsce, gdzie nas oczekują.
      Przybyliśmy dwie doby przed oficjalnymi
wysłannikami z ramienia Ligii
Wolnych Układów oraz Kościoła,
mających wszechstronnie zbadać obcą cywilizację
i przedstawić gospodarzom nas samych.
      Wojciech przesłał sprawozdanie z dyskusji
teologicznych jeszcze wtedy, gdy odwiedzałem
wraz z Alicją nigoryjskie krajobrazy,
z którego wynikało, że autorytety
powątpiewają w posiadanie przez Obcych duszy.
Nie była to jeszcze opinia wiążąca,
gdyż miało się odbyć wszechstronne badanie
Hagernejczyków i samej Hagernewdy.
Nim Kościół miał to rozsądzić, musiał minąć czas,
przeznaczony na gromadzenie faktów o stworach,
które tak bardzo różniły się od ludzi.
Nasza sekretna wyprawa mogła służyć pomocą.
      Alicja nie znała się na filozofii.
Obce jej były precyzyjne wywody,
pełne definicji, twierdzeń oraz hipotez.
Nie rozumiała, dlaczego od razu założono,
że istoty te nie posiadają ludzkiej natury.
Pragnęła rozmawiać z Kosmitą jak z człowiekiem,
głosząc mu Miłość Bożą dla stworzeń,
by, jeśli to możliwe, przyjął potem Zbawienie.
      Nawet Elżbieta twierdziła, że na Świętej Ziemi,
w zamierzchłych czasach, przed podbojem przestrzeni,
gdy odkrywano kolejne plemiona i szczepy,
nie wszyscy od razu twierdzili, że to nasi krewni.
Nie chcieliśmy, by miało to ponownie miejsce.
      –*– Co sprawia, że czujesz się rozumny i obdarzony wolną wolą, Danielu? Po czym to poznajesz?
      —
Po tym, że dokonuję wyborów. Kieruję się logiką, przynajmniej często.
     
–*– Czy Hagernejczycy mówili wam, że SĄ? Mówili ja-jestem, prawda?
     
Oczywiście.
     
–*– JA-JESTEM to także Imię Boże. I jedno z najbardziej podstawowych wyrażeń, jakie wypowiedzieć może człowiek.
      — Ciekawe spostrzeżenie. Tak jakby to wyróżniało istoty rozumne. A ci Kosmici posiadają wolną wolę. Elżbieta mówiła, że ich skrajnie logiczne układy nerwowe również mają pragnienia i postępują lepiej lub gorzej. Nie są bowiem w pełni zdeterminowane.
      –
*– Największą Łaską, która wypływa z wolnej woli, jest możliwość kochania… Lepiej kochać, niż bezczynnie obserwować świat, choćby i najbardziej harmonijny. Możemy dzielić się Miłością i dzięki niej zmieniać wszystko na o wiele lepsze!
      —
Możemy też nie kochać, co jest żałosnym wyborem. Ale faktycznie, dzięki tej wolności możemy prawdziwie odpowiedzieć na Bożą Miłość. Bez niej robilibyśmy to z przymusu, bez żadnej dla nas zasługi i satysfakcji; nie cieszylibyśmy się wielkim Szczęściem miłowania. A Pan Bóg Jest Miłością. Pewnie jednym z zadań Czyśćca jest oczyszczenie naszych pragnień, aby kierowały się ku Miłości Boga i bliźnich, gdyż wszelkie inne dają o wiele mniejszą radość.
      –
*– Mnie wydaje się, że Hagernejczycy to istoty osobowe jak my. Zanieśmy im Światło.
     
Wybrzeże walczyło z płytkim morzem o teren
poprzez rozległe i kręte, i wąskie mierzeje.
Na każdej z nich kamienne budowle
wznosiły się nad taflę na kilkadziesiąt metrów,
tworząc gęsty i zwarty „las” szaro-białej barwy,
przypominający starożytne miasta ziemskie.
      Westchnąłem z zachwytu nad tym, com zobaczył!
Poczułem wreszcie, że dotarłem do celu…
      Latarnie prowadziły nas na pas startowy,
pływający po błękitnawej w południe wodzie,
jeśli za południe mógł uchodzić
chwilowy wzrost jasności pochmurnego nieba.
      Wyszliśmy odziani w pół-ochronne stroje
i maski powietrzne do filtrowania tlenu,
aby móc nadal wypowiadać słowa siłą krtani.
      Poczekaliśmy, aż wysłano przedstawicieli,
mających nawiązać z nami kontakt.
Z małego statku wytoczyły się Opony.
      Rozpoczęła się obiecana im rozmowa.
Od razu, poważni, przeszli do rzeczy,
zaskakując nas w swej bezpośredniości.
Od razu pragnęli dowiedzieć się,
czy są, czy nie są tacy sami jak my
w najgłębszym, egzystencjalnym sensie.
      Ewa powiedziała o istnieniu świadomości,
który to fakt od razu nas łączy,
oni, że świadomość zależy mocno od materii,
ona, że dusza jestestwa jest z nadania od Boga
i wykracza poza procesy myślowe.
Materialne sieci neuronowe
służą niematerialnemu rozumowi.
Rozumne obserwacje właściwe są osobom,
które potrafią powiedzieć: „Ja-jestem”.
Ten świadomy byt, stworzony na Podobieństwo Boże,
posiadający obietnicę trwania na wieki,
ukazuje swym pragnieniem Dobra,
że posiada właściwą duszy wolną wolę.
Choć nawet gdy śpi i nie myśli, pozostaje sobą.
      Pojęli natychmiast, o co nam chodzi
i wyznali, że zapewne posiadają
ponadmaterialną, nie-fizyczną tożsamość.
      Nigoryjka ogłosiła im czym jest Życie Wieczne,
że zachowuje tożsamość i pamięć osoby,
że dusza znów zamieszka kiedyś pośmiertnie
we wskrzeszonej, lecz odmienionej materii,
a nim to nastąpi, będzie tego oczekiwała
w oderwaniu od swego umarłego ciała.
      Oznajmiła, że tutaj potrzeba czegoś więcej
niż ograniczone zmysłowe postrzeganie,
które ze swej natury nie potrafi w pełni dostrzec,
czym jest byt, występujący również niematerialnie,
zarządzający z ducha tym, co nie-duchowe.
      Dodałem, że trudności w wyznawaniu Wiary
wynikają stąd, że pochodzi ona z Łaski,
którą Bóg nam daje, byśmy Go przyjęli,
zostawiając nam też wolności jej odrzucenia.
      Pytali o szczegóły, więc w największym skrócie
wyłożyliśmy podstawy nauki o Chrystusie.
      — Bóg stworzył istoty rozumne, obdarzone wolną wolą. My jesteśmy bezpośrednimi potomkami pierwszych rodziców. Wy w jakiś sposób również, choć dużo bardziej się od nich różnicie fizycznie niż my. Stwórca dał nam wszelkie Dobro i wspaniały świat. Nie chcieliśmy jednak zupełnie dobrze, niszcząc życie. Nie słuchaliśmy Jego, wybierając egoizm, który oddzielił nas od Szczęścia z Nim i przez to sprowadziliśmy na siebie śmierć – brak życia, brak Dobra.
     
–*– Bóg zlitował się nad nami: przyszedł do nas w Drugiej Osobie Syna Bożego, upodobniając się na Świętej Ziemi do człowieka. Nauczył nas, że będziemy żyli wiecznie, gdy uwierzymy w Niego i pozostaniemy w Wierze, karmieni Jego Łaską. Nie tylko ci, którzy Go widzieli wtedy, ale wszyscy bez wyjątku, także wy.
     
Jeśli niektórzy z was mieli pragnienie Chrztu Świętego, który włącza w społeczność wierzących, nawet nieuświadomione, to ich również czeka to Dobro.
      „Brak Dobra daje śmierć życia. Brak Dobra często wraca do tego, kto niszczy Dobro jako konsekwencja. To logiczne. Wy nazywacie to sprawiedliwością. Mówicie, że kto niszczy życie, sam sprowadza na siebie śmierć. A w jaki sposób Bóg dopełnił tę logikę, skoro dał Życie Wieczne także tym, którzy czynili śmierć? Chyba że nie wszystkim? A jeśli nie, to komu nie dał?”
      –
*– Bóg został zabity za nasze grzechy – łamanie Bożych Przykazań. Nie słuchaliśmy Jego nauki. Zabity został za nas. On wziął na siebie konsekwencje naszych złych wyborów. On-Bóg, dał się zabić, On Jeden, a dzięki Niemu wszyscy na powrót zyskali Życie, i to w Niebie, w którym przebywa Bóg. O ile nie odrzucą tej Łaski. Właśnie ci, którzy ciężko grzeszą i nie pojednają się z Bogiem, nie zostają zbawieni, ale nie są również unicestwieni, tylko idą do Piekła, gdzie Bóg jest nieobecny.
      „Wierzymy w to, że Bóg został zabity. Na pewno macie to udokumentowane. Ale w jaki sposób Zabity zwyciężył śmierć?”
      —
Syn Boży zmartwychwstał jako Pierwszy spośród umarłych.
     
Jak na stworzenia o przedziwnym kształcie,
tak niekompatybilne z homo sapiens,
zauważyłem u nich silne oddziaływanie,
wywołane tym, co przed chwilą powiedziałem.
      — Przez posłuszeństwo Bogu Ojcu zwyciężył to nieszczęście-śmierć, które przyszło z powodu naszego nieposłuszeństwa.
      „Czy Bóg nadal jest tam z wami na Świętej Ziemi? Czy trzeba tak daleko lecieć, łamiąc stare prawa fizyki, by się z Nim już teraz spotkać?”
      –
*– Syn Boży zmartwychwstał i wstąpił powtórnie do Nieba, w którym przebywa Bóg i ci, którym dał On Wieczne Życie, zanim ich ciała zmartwychwstaną i dołączą do dusz. Bóg zesłał nam Trzecią Osobę Boską, Ducha Świętego, który daje nam i wam zrozumienie Bożego Dzieła i prowadzi nas do przyjęcia Syna Bożego. Duch Święty działa w Kościele Świętym, założonym przez Syna Bożego. Należymy do Kościoła. Syn Boży Jest z nami dzięki Sakramentom i bardzo chce naszego Dobra.
      „Dobrze. My mamy już po tej wypowiedzi wolę, by wierzyć, chociaż to coś niematerialnego i sama logika neuralna nie wystarcza. Więc Duch Święty w nas działa, tak?”
      —
Przyjmiecie Go w Łasce Chrztu. A teraz pobudza was do tego. Wtedy będziecie włączeni do Kościoła.
      „A jak przyjąć Syna Bożego?”
      –
*– On przed Męką i Śmiercią z rąk ludzi zostawił wybranym Pamiątkę – Siebie Samego Obecnego pod zakrytymi dla materialnych zmysłów Postaciami. On Jest w Nich Obecny rzeczywiście i substancjalnie.
      „Więc Bóg Jest Wszechmogący. Potrafi nawet coś takiego. Dajcie Go nam – Jego Obecność w materialnych Postaciach.”
      –
*– Z tego, co obserwuję, posiedliście nagle wystarczającą Wiarę, by już niedługo Go przyjąć – przynajmniej tak mi się wydaje. Będę mocno zabiegać, by Kościół znalazł sposób podzielenia się Obecnością Bożą z wami.
      „Chcemy należeć do Kościoła.”
      —
Wojciech, który już tu był, ochrzci was, włączając do Kościoła, jeśli tylko otrzyma zezwolenie od Ojca Świętego, który pełni najwyższy Urząd w Kościele w Imieniu Boga.
      „Dziękujemy wam szczególnie. Tobie, samico, i tobie, samcowi.”
      –
*– Podziękujcie Tej, która mnie do was przysłała, a która została już zbawiona. Sądzę, że to Ona przyczyniła się do waszego nawrócenia i poznania przez was Prawdy. Ona osiągnęła już Życie Wieczne. Była Nieskalana i nigdy nie zgrzeszyła. Jest w Niebie jedyną osobą poza Synem Bożym, który przebywa tam wraz z ciałem. A z jej ciała pochodziło Ciało Syna Bożego – ona Go zrodziła, począwszy Go w Duchu Świętym. W ten sposób przyszedł do nas, na Świętą Ziemię, zanim powtórnie wstąpił do Nieba.
      „Podziękujemy Rodzicielce. Niech nam patronuje dalej, jeśli jest naszą Patronką. Czy to jest to, co Elżbieta nazywa Miłością?”
      –
*– Tak, Ona was miłuje, my was też. Miłość to pragnienie czyjegoś Szczęścia i zabieganie o nie. Bóg dał Miłość i ona jest Celem. Poznajcie ją, a będziecie szczęśliwi.
     
Sądzę, że już ją znali i była dla nich tak oczywista, że jej nie nazwali. Ci Kosmici są bardzo poczciwi. Jak masz na imię, który z nami mówisz?
      „Le-ornii-dialou”.
      —
Leonię.
     
Objąłem Alicję ramieniem, uradowany,
że otrzymały Wiarę od dawna poszukiwane
istoty ludzkie – cel naszej wyprawy –
a jednocześnie ukoronowanie
odwiecznego podboju przestrzeni kosmicznej.
      Siostra przywołała do nas Leonię
i po chwili we troje „objęliśmy się”.
Słyszałem, jak ta, która być może
wypełniła starą kosmiczną Legendę,
będącą jednocześnie życzeniem i proroctwem,
recytowała z pamięci Pismo Święte:
      „Ci, którym o Nim nie mówiono, zobaczą Go
      i ci, którzy o Nim nie słyszeli, poznają Go.”

       

       

     

XVIII
Dni Światła - Tom II - Pielgrzym - Część Trzecia - Rozdział XIX
XX