XI
Dni Światła - Tom II - Pielgrzym - Część Czwarta - Rozdział XII
XIII

     XII
     
      Zaatakowało nas maleńkie stworzenie,
a ja wydałem rozkaz, by go unieruchomić.
Polowali nań wszelką dostępną bronią,
a ono wyrządzało coraz większe szkody.
Zraniło nawet poważnie jedno z Oponiąt,
na szczęście przeżyło groźbę śmierci.
      Troską trwałem gdzie indziej niż sprawy kosmiczne.
Oddaliłem się pieszo w nieznane,
wyznaczając tymczasowego swego zastępcę.
      Obserwowałem świat zza zasłony łez.
W końcu ogarnął mnie wielki, gorzki płacz.
Jakże mało zajmowały mnie zewnętrzne rzeczy…
Rana zadana Agacie i Elżbiecie
także i mnie niezmiernie bolała.
      Jeszcze przed spotkaniem istoty, nazwanej „Wredniakiem”,
słuchałem wykładu prowadzonego przez Kapłana,
w którym poruszono temat Prawdziwej Miłości
i wartość Cnoty Wstrzemięźliwości.
Już wtedy zebrał się we mnie ogromny żal,
że, będąc prowadzony przez Opatrzność,
ze swojej strony wzgardziłem Łaską
i postanowiłem na własną rękę
pokierować życiem, wybierając
najbardziej grzeszną z grzesznych możliwości.
      Wojciech przybiegł do mnie, spostrzegłszy, co się ze mną dzieje.
Wiedział, że mocno dręczy mnie sumienie.
Nie chciałem jednak jeszcze mówić o tych sprawach,
choć on zaproponował Sakrament Pojednania.
      — Wieczorem, później… Chcę być sam.
     
–W– Danielu… Sami nie mamy szans w walce z pokusami. Powinniśmy modlić się do Boga i Jemu zaufać. On czeka na nas ze Swoim Miłosierdziem. A z upadków należy od razu powstawać. Nie czekaj.
     
Ty wiesz, co się wydarzyło…?
     
–W– Widziałem Elżbietę odlatującą z Lawendy. Zabrała ze sobą hagernejskie tajemnice dotyczące tej planety. Widziałem Agatę walczącą z rozpaczą, ale ta postanowiła zostać. Danielu… Jeżeli traktujemy drugiego człowieka jako środek do własnych celów, to go tracimy, bo przestaje być dla nas człowiekiem, a staje się martwym przedmiotem. Drugi człowiek jest celem, a nie środkiem do bezosobowego celu. Pamiętaj, że Pan Bóg mieszka w nas, gdy przyjmujemy Go w Eucharystii. Raniąc bliźnich ranimy także Jego.
     
Rozumiem.
     
–W– Agata jest bardzo skrzywdzona. Przed Bogiem wszystko jest wiadome. „Nie ma stworzenia, które by dla Niego było niewidzialne; przeciwnie, wszystko odkryte jest i odsłonięte przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek.”
     
Tak jest… Dałem się uwieść jakimś złym uczuciom pychy, zazdrości i pożądliwości.
     
–W– Bóg Jest Święty, On nie grzeszy, a my bądźmy święci, jak On. Przystąp do Spowiedzi Świętej i skorzystaj z Miłosierdzia, by na powrót dać się uświęcić i żyć w przyjaźni z Bogiem.
     
Gdy odszedł, poczułem nagle zimny powiew
a z nieba spadły płatki białego puchu.
Termometr wskazywał ledwie dwa stopnie.
      Anomalia pogody zmieniła się w śnieżycę.
Parłem przed siebie w swym kombinezonie,
odporny na atak niekorzystnych warunków.
      Myślałem o tym, by wynagrodzić krzywdę,
by Agata przestała cierpieć z mojej przyczyny.
Chciałem przeprosić ją i prosić o przebaczenie,
by tylko minął skutek tego, jak postąpiłem.
      Wyszedłem więc z mojej izolacji
i udałem się z powrotem do ekspedycji.
Złożyłem w swym wnętrzu postanowienie poprawy…
Lepsza zawsze czynna walka z grzechem
niż tchórzliwe poddanie się pod pretekstem słabości.
Lepsze poświęcenie dnia na modlitwę,
niż leniwe wpadanie w kolejne pokusy…
A liczenie na zwycięstwo jest lepsze
niż pewność wybranej przez siebie porażki…
W obliczu zagrożenia trwać trzeba w karności,
rozwadze i ufności, a także zawierzyć się
Panu Bogu i Tej, która nigdy nie zgrzeszyła.
Ku szlachetnym sprawom kierować swe serce,
nie dając pożądliwym dążeniom czasu ani szans…
      Czym prędzej wyznałem w Sakramencie Pokuty
wszystkie z zapamiętanych uprzednio grzechów.
Wiedziałem, że z mych barków spada wielki ciężar…
A gdy Zastępca Chrystusa Jego Mocą rozgrzeszał,
niezmiernie dziękowałem Duchowi Świętemu.
Uświadomiłem sobie również, jak drogocenna
jest Krew Zbawiciela, która mnie odkupiła.
      –Kapłan– Pismo Święte mówi:
     
„Kto swemu sercu zaufał, jest niemądry;
      kto postępuje według mądrości, znajdzie ocalenie.”
      Pamiętaj w każdej chwili, że należysz do Chrystusa, a grzechy wyrządzają konkretną krzywdę. Unikaj ranienia bliźnich, nawet niechcący. Patrz i zważaj na Życie Wieczne, i miej dobre relacje z innymi już na Ziemi.
      Wysławiajmy Pana, bo jest dobry…
     
A Jego Miłosierdzie trwa na wieki.
     
I zabrzmiał hymn na początku Eucharystii.
Głoszono w nim śpiewem Chwałę Trójcy Przenajświętszej,
a ja bardziej przeżywałem te doniosłe modlitwy
niż wówczas, gdy szedłem wyłącznie własną drogą.
Gloryfikowałem Łaskę Uświęcającą
a także Cnoty Kardynalne oraz Boskie.
Zwiększyłem swoją czujność wobec zła
i czerpałem z Mądrości zawartej w Słowie.
      I gdy przyjmowałem Jezusa do siebie,
zasłoniętego pod Postacią Chleba,
odczułem niezwykły stan jakby uzdrowienia.
      Pozostało mi tylko zadośćuczynienie.

       
     

XI
Dni Światła - Tom II - Pielgrzym - Część Czwarta - Rozdział XII
XIII