XIX
Dni Światła - Tom II - Pielgrzym - Część Czwarta - Rozdział XX
MEMENTO

     XX
     
      Leciałem na szczyt Diamentowej Katedry.
Zostałem właśnie zarządcą Akanium…
Pragnąłem za wszystko złożyć Panu Bogu dzięki.
Wciąż jeszcze zszokowany niedawnym wydarzeniem,
dumałem o przyczynach niewiary u innych.
      Przykrył człowiek kloszem duchową rzeczywistość,
popadł w pychę, że niby potrafi już wszystko
i zapomniał o Dziedzictwie, nie mogąc go dostrzec,
gdyż zasłonił go rzeczami o wiele mniej ważnymi.
Dlatego też dla zachowania kontrastu
wzniesiono wysoką akanejską katedrę,
przypominająca o tym, co w Górze…
      Odrzucano Religię z przyczyn estetycznych,
kojarząc ją tylko ze sztuką lub kulturą,
a nie z tym, co daje łączność z kochającym Bogiem.
Nie doświadczano radości z pracy dla Miłości,
czynienia Dobra dla bliźnich, bezinteresowności.
Ludzie skupiali się na egoistycznym
zaspokajaniu rządz, od młodości
wychowywani w pogardzie dla innych.
      Nie dawano Wiary zarejestrowanym Cudom,
które Kościół gromadził w skarbcach swej historii.
Nie mając kontrargumentów, świadczących
przeciwko Prawdziwości Istnienia Boga,
arbitralnie odrzucano Autorytet Kościoła.
      A Pan Nasz objawił się nam, dając nam dowody,
na to, że Jest i że zależy mu na nas.
Jego Syn tak bardzo się do nas upodobnił,
że aż poczytaliśmy to za zgorszenie,
nie przyjmując niezwykłości, jaką było Wcielenie.
Widząc wiele Znaków w czasie Jego działalności,
zapomnieliśmy o Nim, gdyśmy Go wydali
na niezasłużone Ukrzyżowanie.
      Nawet wobec Cudów nieskłonny jest człowiek uwierzyć,
jeżeli nie chce, by coś przeszkadzało mu grzeszyć…
Lecz wybrani, kierujący się pokorą i Prawdą,
bez widzenia Cudów przyjmują Wiarę.
Albowiem jest ona wielką Łaską.
Niektórzy zaś świadomie ją odrzucają,
dorabiając do tego różne ideologie.
      Nagle usłyszałem w komunikatorze siostrę:
      –*– To ja, przesyłam tobie gratulacje, Danielu! Rządząc, kieruj się Miłością i wypełniaj Powołanie! U mnie też stało się coś wspaniałego… Otrzymałem specjalną Łaskę niewzruszenie głębokiej Wiary. Dzięki temu będę zdolna zanieść ją nawet najbardziej zatwardziałym niedowiarkom… Wyruszę już niedługo. Nie obawiaj się o mnie. Wszystko będzie dobrze, mój kochany bracie.
     
Ja tobie również przesyłam gratulacje i podziękowania, moja najdroższa siostro. Uważaj na siebie na swej drodze. Ja także doświadczyłem pewnej Łaski… Choć lawendejska wyprawa nie przyniosła „dowodów” na Istnienie Boga, których bezsensownie wypatrywaliśmy w dalekim Kosmosie, postępując co najmniej teologicznie wątpliwie, Pan Bóg właśnie mnie, dowódcy ekspedycji, ukazał wymowny znak Swojej Obecności. Szukałem i znalazłem. On daje się poznać tym, którzy tego pragną; czasami nawet w sposób cudowny.
      –
*– Pan Bóg wypróbowuje nasze serca.
     
Samolot wysadził mnie w Obserwatorium
na szczycie wysokiego Diamentowego Kościoła.
Na wierzchołku nowej chrześcijańskiej kolonii
rozległ się głos mojego uwielbienia dla Boga.
      Słowa rozniosły się echem aż do obłoków.
Już nie ja wielbiłem, lecz Duch Święty we mnie…
Słyszałem, że wołam w nieznanych Językach,
głębiej wyrażających Objawioną Prawdę
bez ograniczeń mojej ojczystej mowy.
Otrzymałem tego dnia Święty Charyzmat.
      Dziękowałem Panu za ten szczególny Dar
i za to, że dał mi odnaleźć nowe Powołanie,
gdy tylko do końca wypełniłem poprzednie…
     

     

XIX
Dni Światła - Tom II - Pielgrzym - Część Czwarta - Rozdział XX
MEMENTO