VII
Dni Światła - Tom III - Memento - Część Piąta - Rozdział VIII
IX

     VIII
     
      Na stacji kosmicznej z niewielką kapliczką
przebywałem w Środę Popielcową z Alicją,
odpoczywając od okrucieństw ostatnich dni.
      Siostra ma spoglądała na mnie z uznaniem,
a ja nie kryłem się ze świadomością bohaterstwa.
      Nie było tu z nami Doriana; odleciał tam,
gdzie miał go wyleczyć pewien osobliwy lekarz.
I mnie poddano standardowej kuracji,
choć zwalczyłem chorobę już na powierzchni Akimy.
      Nieszczęsna planeta, nieszczęśni jej mieszkańcy,
podobno do dziś jeszcze torturowani w najbardziej
obfitującym w zbrodnie zakątku Wszechświata.
Gdzie indziej wojnę prowadzono konwencjonalnie.
Zdrajcy, którzy przyłączyli się do Pierścienic,
pochodzili z państw skrajnie ateistycznych;
werbowali się sami, bez większej przyczyny
niż nienawiść wobec braci – zwłaszcza ze Świętej Ziemi.
      Spacerowałem z Alicją po całym pokładzie,
podziwiając projektowane sztucznie krajobrazy.
Cieszyłem się z tego, że jest tutaj, blisko,
pełen wdzięczności za uratowanie mi życia.
Czułem silną rodzinną więź z tą, w której żyłach
płynęła ta sama krew. Byłem szczęśliwy,
że kogoś tak wspaniałego mam za siostrę.
      Jej twarz zdradzała wielkie zamyślenie,
jakby rodziły się w jej sercu doniosłe plany
i poważna odpowiedzialność za przyszłość.
Tak mało naprawdę wiedziałem o niej.
      Przyjazny uśmiech, posłany do mnie,
nie zakrył słodyczy pewnej wewnętrznej troski…
Jej Droga stawała się coraz bardziej odległa
od mojej… A ona wiedziała o tym.
      Ta osoba, ta piękna postawa, to spojrzenie,
ta gotowość na bezkompromisowe działanie
– wyrażały pełne oddanie służbie Miłości.
A pałające empatią oczy
każdy chciałby mieć dla siebie na zawsze,
by czerpać z ich zawsze obecnej życzliwości.
Wydawało się, że patrzy na mnie przyszła Święta.
      Poczułem w tej chwili głęboką, nieznaną tęsknotę.
      –*– Wyczuwasz we mnie pewną zmianę, mój bracie… Poświęciłam się służbie dla Boga i ludzi. Do tego dążyłam przez cały czas. Słuchałam i rozważałam Natchnienia Boże i świadomie oraz dobrowolnie wybrałam Królestwo Boże. Złożyłam Ślub Czystości. Mówiłam tobie już o tym w górach.
     
Mimo to w ogromnym szacunku zwiesiłem głowę.
      –*– Cieszę się, że daję Świadectwo chrześcijańskiej Miłości. Ty, Danielu, załóż rodzinę. Jesteś ważną osobistością i oczy wszystkich zwrócą się jeszcze na ciebie, gdy dowiesz się o tym, co ja już wiem, ale jeszcze nie zamierzam podzielić się tym z innymi. Agata bardzo cię kocha. Robiła wszystko, by ciebie uratować.
     
Poczułem, jak wspaniała jest ta wypowiedź.
     
Jak mam dziękować Panu Bogu za to wszystko?
     
–*– I tak nigdy w pełni się Jemu nie odwdzięczymy, a jedyne, co możemy, to dziękować Panu całym sobą, gdyż tylko siebie mamy; wszystkim innym tylko docześnie zarządzamy.
     
Z całego serca, z całej duszy, ze wszystkich sił?
     
–*– Tak, kochany bracie.
     
W pomieszczeniu, imitującym jakby wnętrze lasu,
podłoże zdawało się być wysłane
pełną nierówności ściółką. Unosił się nawet
jej zapach. Jak miło przebywać w miejscu tak uroczym!
Choć sztuczne bez wątpienia były owe ogrody,
wzbudzały we mnie wspomnienia pomyślnych czasów.
     
Na tle świeżej i jasnej zieleni
jaśniały dwa znamienne kolory włosów:
naturalny blond z domieszką czerwieni,
występującej bardziej na przedzie.
Szare tęczówki bezgranicznie empatycznych oczu,
w których, prócz zieleni, była nieśmiała błękitna
domieszka, właściwa Królowym i księżniczkom
północy, patrzyły w bliską lecz nieznaną przyszłość.
Pełne ciepła i pokoju rysy jej oblicza
uwieńczały z zewnątrz znakomite wnętrze.
      –*– Świat w dzisiejszych czasach dostrzega w egzystencji człowieka tylko jeden cel, jakim jest zaspokajanie dążeń seksualnych. Jest tak, gdyż zapomniano o wartościach duchowych. A przecież one uświęcają relację mężczyzny i kobiety także w tej dziedzinie. Świat mógłby szykanować mnie jako dziewicę, „skazaną” na samotność. Lecz bardziej samotny jest ten, kto zapomina, że drugi człowiek jest osobą i traktuje go jako źródło przyjemności i innych celów.
     
Masz rację. Lecz ja kocham Agatę i nie pójdę w twoje ślady.
     
–*– Danielu! Ja sama bardzo pragnę, abyś był szczęśliwy także tu na ziemi, abyś był kochany i sam kochał, i cieszył się potomstwem. Może sama nie idę taką Drogą, ale ty przecież możesz. Podjęłam już taką decyzję jak Paula. Niedługo podejmę jeszcze jedną, innego rodzaju. Zrozumiałam, że Miłość doczesna między mężczyzną a kobietą to tylko skrawek tej Miłości, którą w Pełni poznamy dopiero w Niebie. Nie przejmujmy się matrymonialną samotnością tu, na ziemi, skoro czeka nas Niepojęta i Wieczna Wspaniałość, do której ostatecznie prowadzą nasze ziemskie kochania i dążności. One też znajdują w niej ostateczne wypełnienie. Dla takiej Miłości warto zrezygnować z doczesnych związków, by prowadzić życie oddane Bogu, który Sam Jest Miłością i oddał za nas Siebie.
     
Szczęśliwa jesteś, Alicjo. Pan pozwolił tobie również doświadczyć wydarzeń o charakterze cudownym.
     
–*– Sam przecież posiadasz Dar Języków… Choć ja również, ale na razie nie zdradzaj tego nikomu. Danielu, moja dusza i ciało są umartwione; czuję jakby ogień, który rozpala me wnętrze. Pozwala mi on znosić każde inne cierpienie, które wobec niego jest znikome. Tak bardzo tęsknię Nieba, tak bardzo nie chcę być poddana tej marności, jaka jest na naszym świecie znękanym okrutną wojną, ale pragnę cierpieć, jeżeli innym ma to pomóc. Ponoszę wielką odpowiedzialność za moich bliźnich. Bóg wynagrodzi mi to wszystko. Intencjonuję to także dla ciebie, Danielu. Postępuj zawsze tak, abyśmy spotkali się w Niebie. Nikogo w życiu tak nie kochałam jak rodzonego brata; teraz zaś zostałam siostrą wszystkich.
     
Nie mogłem odpowiedzieć Alicji ani słowem.
W końcu jednak pozbierałem się i odrzekłem siostrze:
      —To najprawdziwsza Miłość bliźniego… Zostaniesz pewnie Świętą… Tak chciałbym cię zatrzymać, ale po niedawnych wydarzeniach uczynię tak, jak mi oznajmiłaś. Pragnę zostać mężem Agaty. Chcę dowodzić siłami Ziemian i Oponiąt, i poprowadzić nas do zwycięstwa.
     
–*– Dorian powiedział proroczo, że tak się stanie.
     
A ty? Co powiedział o tobie?
     
–*– Że gdy zwolni mnie z wykonywania misji, będę musiała sama wybrać, co dalej. I wybiorę. Pokieruję się Miłością. Po śmierci będziemy rozliczeni właśnie z niej, z Miłosierdzia, z przebaczenia. Jak mówi Hymn o Miłości – bez niej nawet wszelka mądrość, altruizm czy Wiara są bez wartości.
     
Alicjo, co takiego zamierzasz uczynić?
     
–*– Niedługo nadejdą Święta Wielkanocy… Wielka szansa dla znękanego Wszechświata… Zaniosę Dobrą Nowinę dowódcom ateistycznym.
     

      Pojawiliśmy się na wieczornej Eucharystii.
Mówiono o modlitwie, poście i jałmużnie.
Pierwsze kierowane jest do Pana Boga,
drugie dla zahartowania serca,
a trzecie pozwala wyjść ku bliźnim.
Postanowiłem czynić, jak najlepiej umiem,
przede wszystkim wystrzegając się zła,
spełniając Powołanie, oddając się pracy,
czytając Słowo Boże, czerpiąc z Łask sakramentalnych,
jak najwięcej modląc się i niewiele lękając,
odnawiając więź z Panem w tej właściwej bojaźni,
której brakło mi, gdy popadałem w rozpacz,
poza tym dzieląc się z innymi usłyszaną
Dobrą Nowiną, spełniając uczynki miłosierdzia
i dając innym zawsze Świadectwo Miłości.
      Rozsypywano popiół na naszych głowach,
mówiono o nawróceniu i Wierze w Ewangelię.
      Odrzuciłem zupełnie niepotrzebne rzeczy,
opamiętawszy się po niedawnym ucisku;
przestałem się skupiać na spełnianiu zachcianek
i na tym, co moralnie nieuporządkowane.
      Wielki Post rozpoczął się w czasie wojny,
prowadzonej pod szyderczym hasłem „Memento Mori”.
Nadeszło z zewnątrz niechciane cierpienie.
Tym bardziej winniśmy jednak pokutować,
by uratować swe dusze od jeszcze gorszej klęski.
      Podczas Konsekracji, gdy zstępował Chrystus,
popłynęły nam obojgu łzy po policzku;
wiedzieliśmy, że Bóg przebywa teraz z nami.
Ofiarowywał się za nas, za nasze sprawy.
      I gdy nadeszło końcowe Błogosławieństwo,
doznałem – podobnie jak kiedyś – czegoś niezwykłego.
      Czy był to Znak, czy tylko mi się zdawało?
Czas pokaże, czy Pan obdarzy mnie szczególną Łaską.

       
     

VII
Dni Światła - Tom III - Memento - Część Piąta - Rozdział VIII
IX