CZĘŚĆ SIÓDMA
Dni Światła - Tom IV - Córka Światła - Część Siódma - Rozdział II
III

     II
     
      Budynek, umieszczony nad fiordem pośród gór,
zamieszkany był przez sieroty.
Nigorianie rzadko adoptowali dzieci,
choć i tak częściej niż w innych układach słonecznych.
Za to hojnie składali się na to przedsięwzięcie,
stwarzając im dobre warunki egzystencji.
Brakowało jednak pieniędzy, by spłacić część długów,
więc pensjonariusze, pracując, zbierali środki
na pozostałą część swojego utrzymania.
      Z niewiadomych względów mieli lepiej
niż inni pozbawieni rodziców młodzi ludzie.
Zdawało się, iż ich placówka jest elitarna
i może dlatego miała spore wydatki.
      Ewa spotykała się z dużą życzliwością,
choć powszechnie unikano okazywania uczuć.
Wiedziała, że ma coś w sobie, co sprawiało,
że samą tylko swoją obecnością
zachęcała ludzi, by nie zobojętniali
na Dobro. Nie wszyscy bowiem ulegli pokusie
życia w ateizmie, zamknąwszy się na Łaskę.
      Zawdzięczała bliźnim poznanie Religii
i przyjęcie pierwszych Sakramentów Świętych.
Istniały tu miejsca kultu – jak wyspy w oceanie
bezbożności, które się rozlewało
po prawie całym zamieszkałym Wszechświecie.
Podobno aż jedna trzecia mieszkańców planety
w jakiś sposób związana była z Kościołem Powszechnym.
      Zbliżał się czas niedzielnej pielgrzymki
do kaplicy, znajdującej się daleko stąd,
położonej na płaskowyżu, w lesie.
Na razie musiała jednak sprzedać owoc swej pracy,
poszła więc do najbliższej osady,
schodząc zboczem do wąskiej doliny.
Wstąpiła z towarzyszkami do małego dyskontu,
gdzie otrzymali zapłatę za towar.
      (*) Jak mile jest czuć, gdy innym się podoba
to, nad czym pracowało się przez wiele dni.
Udała się ta suknia o klasycznym kroju,
którą uszyłam wraz z drogą Paulą.
Powraca powoli moda na normalność;
obyczaje, widać, już się zmieniają.
Moja klientka bardzo się raduje,
przymierzając ubranie mojego projektu.
Jej platynowe włosy dopełniają się z szatą
wykonaną z przeróżnych odcieni czerwieni.
      Dla kogo tak bardzo się przystraja?
Wydaje mi się, że nie jest z nikim związana.
Daje nam dużo pieniędzy i mówi, że tu
wróci. Paula ukradkiem przegląda się w lustrze.
Tak bardzo obie się różnią! Zabawny jest ten kontrast.
A młody Jan, pensjonariusz, spogląda na nas trzy.
Przyszedł z nami, by sprzedać swój kompas;
w tej chwili jednak jakby o tym zapomniał.
      O, nagle klientka prosi, bym przymierzyła,
to, co sama z Paulą tak długo dla niej szyłam.
Nie ma pewności, jak to się prezentuje?
Już Paula martwi się, że będzie musiała przerobić
nasze dzieło. Wstępuję do damskiej przebieralni.
Z pewnością nie chodzi o to, że nie pasuje.
Ta Albinoska naprawdę pragnie to nabyć.
      Lustro ukazuje mi moją własną prezencję.
Dbam, jak tylko mogę, także o siebie!
Dziś rozpuściłam swe dwukolorowe włosy.
Pod nimi, obnażone na moment ciało
przypomina mi, iż może w przyszłości będę matką.
Ja też…? Nie znam przecież swych własnych rodziców,
nawet nie wiem, gdzie przebywają ani czy żyją.
      …Dla kogo otrzymałam taką zgrabną sylwetkę,
na które doskonale leży ten krój?
      Boże, czy dasz mi spotkać kogoś godnego,
kto, szanując mnie, zapewni mi bezpieczeństwo?
Czy czas już, bym otworzyła się na tę kolej rzeczy?
Na pewno. Jestem w pełni dojrzała. Na pewno.
      Wychodzę, by pokazać się wszystkim obecnym.
Kupująca wykonuje mi zdjęcie,
podczas gdy Paula serdecznie się śmieje.
      A Jan nie odrywa ode mnie wzroku.(*)
      –P– Widzi Pani, ładna ta suknia. Tyle serca w nią włożyłyśmy.
     
–Klientka– Na pewno potraficie dużo więcej. Pani koleżanka posiada urodę modelki.
     
–*– Ale pani również doskonale się w tym prezentuje.
     
–J– Ewo… to ty najładniej tutaj wyglądasz.
     
–*– Dziękuję, Janie.
     
(*) Ten mężczyzna niedawno przyszedł do naszego domu,
a już zwraca się do mnie nad wyraz życzliwie.
Nie mogę nic zarzucić jego zachowaniu.
Poczciwy jest; zajmuje się produkcją środków
do przeżycia w trudnym terenie; to też jego pasja.
Szkoda, że nie jest dostatecznie zadbany
i że nie wychowywał się w rodzinie.(*)
      Albinoska wykonała bardzo dużo zdjęć.
Próbowała też nawiązać z Ewą rozmowę.
      Zaś Jan spytał tę drugą, czy nie pójdą razem
na spacer, na co ta z chęcią przystała,
a jasnowłosa, zabrawszy towar, oddaliła się.
Paula zostawiła Ewę i Jana we dwoje.
      –J– Przejdziemy się po mieście? Pokażę tobie, jak działa mój kompas, zanim go sprzedam. Dobrze sobie radzi pomimo tego, że planeta obraca się w trzech osiach.
     
–*– Tak, zobaczymy, co potrafi.
     
–J– Chmury zakryły słońce, spróbuję triangulować, piękna koleżanko.
     
–*– Nie zawstydzaj mnie, proszę.
     
Kluczyli po uliczkach niewielkiego portu.
Jan co parę minut namierzał jakiś punkt nawigacji
i tłumaczył, jak odszukać kolejny.
W końcu oboje znaleźli się na molo.
Nastąpiło krępujące milczenie.
Ona odgadła, że on nie wie, co powiedzieć,
lecz nie starała się wcale mu pomóc.
Cieszyła się w tym czasie, że jest ktoś obok
i wyraża zainteresowanie jej osobą.
      (*) Ciekawie mówi, choć nie znam się na tym.
Dam mu szansę, jeżeli mu na mnie zależy.
Zobaczę, czy okaże się odpowiedni.
Na razie postaram się go nie zwodzić;
chcę być konsekwentna i szczera w tym, co robię.
      Co to? On ukradkiem przybliża się do mnie!
Zabieram swą dłoń spod jego dłoni.
Zbyt natarczywie, zbyt intymnie postąpił.(*)
      –J– Przepraszam.
     
–*– Rozumiem, że jesteś sierotą. Pewnie potrzebujesz czegoś takiego. Ale nie wszystko otrzymuje się od razu.
     
–J– Masz rację, że potrzebuję. Już nie będę.
     

      (E) Widzę was z daleka, jesteście w przystani.
Pójdziecie teraz z powrotem do domu dla sierot.
Mniejsza z tobą, chłopcze; jak dla mnie jesteś zbyt nieśmiały.
A o tobie, ruda blondynko, mówiono,
że od paru dni znana jesteś wśród miejscowych z tego,
że nie kryjesz się ze swą wiarą w Boga.
      Dlaczego masz grzywę całą na czerwono
jak suknia, którą teraz będę zakładać na siebie?
Przecież to Nigoria! Co za dziwne geny!
Napisać artykuł o tobie i o miejscu,
w którym mieszkasz? Dowiem się o was więcej, jeśli zdołam.
Nie bój się, nie zdradzę nikomu sekretów.
      Ten strój… godny najśliczniejszej modelki.
Założyła raz i już chodzi z kimś po mieście.
Teraz ja to zrobię i nie będę samotna.
Męczą mnie te ciągłe przelotne znajomości.
Brakuje mi jakiejś głębi oraz stałości.
Nie zrezygnuję jednak z własnej profesji.
Jeżeli już, to zmienię swoje nastawienie.
      Zawód dziennikarki… Cóż, jestem w tym dobra.(E)

       
     

CZĘŚĆ SIÓDMA
Dni Światła - Tom IV - Córka Światła - Część Siódma - Rozdział II
III