II
(*) Mój drogi, jesteś, wróciłeś wreszcie do mnie,
opowiadasz, jak wiele zdziałałeś.
Wsłuchuję się w twe słowa i podziwiam twą odwagę;
w nieznanym miejscu poruszałeś się swobodnie.
Musiało tam być ładnie, jak na samej Nigorii
i dziko, a tyś poradził sobie bez przeszkód.
Twe usta, mówiące tak mężnie, pociągają mnie,
aż zapominam o niedawnej tęsknocie.
Wiem, że ty też myślałeś o swej narzeczonej,
lecz nie zamierzasz żałować czasu samotności,
gdy czyniłeś swą powinność, choć mnie z tobą nie było.
Tak, poznałeś osoby, którzy chcą nawiązać kontakt
ze Świętą Ziemią, odciętą od gwiezdnych systemów,
zamieszkałych przez większą część ludzkości.
Wiem, że nie zdradzasz tego, co miało być tajemnicą.
Może dla bezpieczeństwa, może z przyczyn honorowych.
Ja wolę działać w większej otwartości.(*)
Uśmiechnął się Michał i przerwał monolog,
proponując rozrywkę dla nich obojga.
Niewieście swej zaprezentował grę planszową,
w której kosmonauci eksplorują Kosmos.
Zdziwiła się mocno, że ją, kobietę,
angażuje w coś zupełnie męskiego.
Zaciekawiona, dała się wprowadzić w świat fikcji.
Badali kolejno coraz to ciekawsze powierzchnie
ciał niebieskich. On stale podejmował ryzyko,
ona zaś troszczyła się o bezpieczeństwo załogi.
Co chwilę spoglądała nań, próbując odkryć,
o czym myśli oraz jakie są jego plany.
Gdyby nie on, uciekłaby daleko,
byle nie musieć uczestniczyć w tej grze.
Bawiło ją trochę, jak on wszystko liczy,
a ona posługuje się intuicją.
Nagle Ewę olśniło coś głębszego.
Pojawiła się walka pomiędzy koloniami,
w której ci dobrzy korzystali z tego, co złe.
Przepisy zabawy zionęły ignorancją
wobec tego, jakich używano metod,
moralnych czy niemoralnych – byle tylko zwyciężyć.
Twórcy gry bynajmniej nie uczyli pokory
oraz poszanowania wyższych wartości.
Ta fikcja opierała się na prawdziwej historii.
Podzieliła się z Michałem swoją obserwacją.
Coś jej podpowiedziało, żeby wyciągnęli
morał z refleksji związanych z tą zabawą.
–*– Ciekawa ta gra, jednak rozwój cywilizacji, odkrywanie i walka o przetrwanie nie mogą istnieć ponad moralnością. Bóg uczy nas, aby nie popadać w pychę. Ci autorzy, ci prawdziwi kosmonauci, zaślepili się w swych celach, zapominając o korzeniach. I z pewnością wydarzyło się coś złego.
–Mi– Głęboko to przemyślałaś, kochana. Sam patrzyłem na to z innej perspektywy.
–*– Jesteś bardziej ukierunkowany na cel. Posiadasz większą śmiałość w działaniu. Potrzebujesz jednak kobiety i jej delikatności. Możliwe, że tym kosmonautom czegoś zabrakło. Może zapomnieli o opiece Najwspanialszej Kobiety, Matki Bożej.
–Mi– Zbadamy tę historię i dowiedzmy się więcej.
–*– Będę cię także zachęcać do zrozumienia nas, niewiast.
–Mi– Kocham ciebie. Dziękuję, że troszczysz się o mój wzrost.
Wstali i przytulili się na moment.
Teraz ona zachęciła do wyjścia na spacer,
by czerpać radość z tego, co realne.
Otoczył ich rozległy płaskowyż,
usłany stawami, w tym jednym większym jeziorem.
Wielokrotnie, ujmując się za ręce,
chodzili i rozmawiali o sobie nawzajem,
o Wierze, o sytuacji na świecie,
o przyjaciołach i o przyszłych planach.
Bardzo wiele słyszała od Michała
o Panu Bogu oraz o sprawach duchowych.
Pogłębiła przeto swoją wiedzę.
Michał również czerpał z jej rodzącej się mądrości,
wyniesionej jakby wprost z Bierzmowania.
Ponadto w jej obecności odczuwał ukojenie.
Każde z nich działało zupełnie inaczej:
odmienne mieli zainteresowania,
odmienne podejście, odmienny sposób myślenia,
odmienne nawet po części zadania na życie:
on chciał działać społecznie na rzecz Ewangelizacji,
a ona bardziej skłaniała się ku rodzinie…
Dawała temu wyraz nawet teraz,
tak bardzo mimowolnie oddziałując na niego,
że w jego skrytych męskich marzeniach
pojawiła się bliska data Ślubu i wesela.
Jeziora tak bardzo błyszczały bielą,
że włosy Ewy lśniły dwukolorem,
a jej lica, tak właściwe dla wymarzonej matki,
pałały ciepłem nadzwyczajnym jak na sierotę,
ukwiecając monotonne krajobrazy.
Zakochany bez reszty, nie mógł się powstrzymać…
Nim pocałował niewiastę, ona go wyprzedziła,
poznawszy, że niechybnie uczyni to,
co jego serce postanowiło –
i, przeżegnawszy się, dała ledwo musnąć swe usta.
Chwila czystej czułości była więc bardzo krótka,
lecz na tyle długa, by wyrażono Miłość.
Pożądanie zostało obezwładnione
przez piękno umiaru, szczerości i wdzięku.
On tego dnia poruszał jeszcze sprawy religijne,
a ona przypomniała sobie o Powołaniu.
Postanowili najpierw wypełnić swą Misję,
obserwując, czy rzeczywiście Pan Bóg
pragnie, by zawarli związek małżeński.
–*– Tylko Wiara Chrystusowa utrzymuje Małżeństwo, które On uświęca.
Ewa powiedziała coś, co miała na dnie w sercu.
–Mi– Tak, bez Boga cielesność to grzech i napięcie, grożące rozpadem rodziny. Albo duchowość Wiary i cudowna Tajemnica po Ślubie, albo ziemska gra i brak oparcia oraz Miłości. Jedynie Małżeństwo uświęca zmysłowość i nastawia ją na tworzenie nowego życia.
Wtem odmieniło się coś we wnętrzu Ewy.
–*– Zabiegajmy o to, by wszyscy poznali Boga. Bez Niego nie ma Miłości.
|