X
Ewa rozmawiała z kolejną osobą
reprezentującą poglądy nihilistyczne.
Człowiek ten prowadził firmę marketingową,
obejmującą swym działaniem liczne globy.
Nie rozumiał, dlaczego istnienie boga
nie rodzi na świecie olbrzymiej spektakularności,
tylko wszystko, co duchowe, jest jakby zakryte
i wymaga od człowieka, by wpierw czemuś zawierzyć.
Ona nie wiedziała co na to teologia,
ale przekonała go w prostocie swej wypowiedzi.
–*– Pytasz, dlaczego aż tak bardzo trzeba zawierzyć Zmartwychwstaniu Chrystusa opisanemu w Ewangeliach. Bóg chciał, abyśmy uwierzyli w niego Wiarą heroiczną, Wiarą Ojca Wiary, Abrahama, a wtedy naprawdę wielkie będą jej Owoce i osiągniemy Usprawiedliwienie.
–On– Czyli żadnej łatwizny – po to, byśmy wierzyli naprawdę mocno. Logiczne.
Nieznajomy w zamian chciał pomóc im w pracy
i zaproponował, że zwerbuje Ewę,
by, jako antropomodelka, dała pokazy,
przy okazji których przekaże Wiarę od siebie.
To był ten sam człowiek, który na Gantorii
przypatrywał się ich występom w porcie kosmicznym.
Mówił, że ci, którzy z nimi wtedy uciekali,
polecą na nowy pokaz do stolicy stolic,
a on liczy, że przy dużym ryzyku zarobi.
(E) Obserwuję cię, jak zadumany spacerujesz
po plaży nadmorskiej, czerpiąc niejako z samotności.
Może coś nowego odkrywasz albo konstruujesz,
a może analizujesz to, co ciebie dotyczy.
Wsłuchujesz się w coś, nadal będąc pewnym siebie.
Podążysz tam, dokąd tylko zechcesz,
jeśli tylko podejmiesz parę decyzji.
Niedawno zwiedzałeś urwiska w okolicznych górach.
Pewnie chciałbyś polecieć jak najdalej.
Twe wyrażające spokój oblicze
zdradza jakąś potężną wewnętrzną siłę.
Górujesz postawą, budzisz pewien respekt.
Takich jak ty mało kto chce krzywdzić.
Imponujesz mi. Wyróżniasz się spośród pospólstwa…
Wobec ciebie inni mężczyźni to nudna gawiedź.
Pragnę cię poznać. Spotkajmy się gdzieś.
Wszedłeś na promenadę i siadasz na ławce.
Układam prędko zalotną fryzurę, strojąc grzywkę.
Gładzę swoje idealne rysy twarzy.
Może przed rozmową coś jeszcze poprawić?
Po placu spacerują przeróżne pary
i dość śmiało wyrażają swoje uczucia.
Dużo tu modelek, lecz nie dorównują Ewie.
On nie przyszedł tu do nich… Czy więc zauważy i mnie?
Rzadko to się zdarza – kobieta pierwsza rusza
do dżentelmena, by nawiązać znajomość.
Stoję przez chwilę, lecz nie ośmielił się nawet spojrzeć.
Obracam się, puszczając oko w jego stronę.
Ja się chyba w nim zakochałam, szpiegując go…
Siadam przy nim i nawiązuję rozmowę.
Pewnie ktoś już zawrócił mu w głowie,
lecz może przecież dać mi jeszcze szansę;
jeśli nie teraz – to kiedy indziej.
Od razu przyznaję się, co w nim widzę
i proszę, aby nie zamykał się na przyszłość.
Jego głos odbija się w mej głowie
i echo zostaje, by już trwać tam na zawsze.
Wiem: ktoś inny odbiera mi twoją przychylność.
Uszanuję to, lecz odtąd nie odpocznę od ciebie.
Danielu ze Świętej Ziemi, tak krótko to trwało!
I wystarczyło, byś na zawsze utkwił w mej pamięci.
Tuż obok siebie miałeś marzenie wielu mężczyzn…
Nikt mi się nie oparł, a tobie się to udało.
I darzysz mnie życzliwością, choć kochasz
inną niewiastę, która podbiła twe serce.
Musisz być bardzo wierny, stały i zdecydowany.
Twe rysy chyba mi kogoś przypominają…
Odchodzisz; ja też muszę wracać do mych sióstr i braci.
Ale spostrzegłem, jak bardzo się tobie podobam…(E)
|