XII
(*) Patrzę na Michała, ufając, iż wie, co robi.
Ścigają nas, ale to nic; on mnie obroni.
Mamy już za sobą zasianie Ziarna
w miejscu uznanym przez wielu za centrum świata.
Teraz powinno być bliźnim łatwiej się nawracać.
Nie zrezygnuję z Ewangelizacji,
ale uczynię to, do czego jestem powołana –
wyjdę za Michała, nim znów ruszę do pracy…
On wie o tym i widać, jak go to zajmuje.
Wokół przeciwności, ale pałamy Nadzieją…
Tylko wydostańmy się jak najdalej stąd.
Odnajdźmy Doriana, niech nam asystuje,
wróćmy na Nigorię w dzień Bożego Ciała
i złóżmy sobie Przysięgę Małżeńską.(*)
Siedzieli w promie swojego menedżera,
który postanowił był poczekać na podopiecznych.
Jego uprzejmość uratowała ich od więzienia.
Niestety nie dotarła do nich Elżbieta.
Ścigano ich na całego. Służby bezpieczeństwa
rozesłały wszędzie listy gończe
za tymi, którzy występowali.
Odbierali z kokpitu bieżące informacje,
coraz bardziej obawiając się, że zginą marnie.
Mieli lecieć do najbliższej bramy tachionowej,
przez którą dotrą do innego układu gwiezdnego.
Obawiali się jednak wojskowej blokady.
Norbert wpadł na pomysłowe rozwiązanie.
On znał parę sekretów byłej agentki.
Platynowłosa zdradziła mu kiedyś,
jakimi kanałami łączyć się na odległość,
omijając cenzorskie bariery.
Ten krótki okres, gdy łączyło ich upodobanie,
przydał się w chwili obecnej właśnie do tego.
Ich przedsiębiorca, choć pilotował,
nie wiedział dokąd lecieć, a było kilka innych bram.
Musieli którąś wybrać…
Wtem ktoś podał w wiadomościach,
że ruch z Borgelii właśnie został wstrzymany.
Opisywano, jak wygląda każdy ścigany,
nie oszczędzając nawet małych dzieci.
Zapanował ponury nastrój, wręcz grobowy.
Norbert uruchomił łącze komunikacyjne.
Musieli wybrać kogoś z bilionów osób z sieci.
Każdy z drużyny Ewy otrzymał zestaw haseł.
Powierzono wszystkim tajemnice,
także tym zwerbowanym do pracy na Gantorii.
Ci pomagali zdobyć łączność z kimś spoza Borgelii.
(*) Poszukam szczęścia u gubernatora,
który rządził planetą mego dzieciństwa.
Nie znam go, ale może mój głos mu się spodoba.
Odnajduję w tym gąszczu zimnych znaków jakieś dane.
Michał pomaga mi w tym nawigować.
Skomplikowane algorytmy są mi obce.
Nic nie czuję, gdy spoglądam na nie.
Ma intuicja nie ogarnia trudnych urządzeń.
Ale, skoro trzeba, będę ich używać.(*)
–*– Moją Ojczyzną jest Nigoria. Na imię mi Ewa. Mieszkałam w elitarnym domu dla sierot nad jednym z fiordów. Potrzebujemy pomocy. Nie możemy wydostać się z Borgelii. Bardzo proszę o wstawienie się za nami.
–Mi– Ewa jest obywatelką Ligii Wolnych Układów. Reklamowaliśmy jej planetę, ale źle nas zrozumiano i rozesłano za nami listy gończe. Przyślijcie nam pomoc, a otrzymacie pieniężne zadośćuczynienie, jak obiecał nasz kierownik, który sfinansował nasz pobyt na Borgelii.
–Ktoś– Sprawdzimy, coście za jedni.
Połączenie urwało się zaraz po tych słowach.
Ewie zdało się, że rozmówca się przestraszył.
Szarpało statkiem w ciągłym przyspieszeniu.
Zmieniali orbitę, wzrosło sztuczne przyciąganie.
Leciała ku nim rakieta z ładunkiem nuklearnym,
mającym przez błysk elektromagnetyczny
uszkodzić systemy statku a nawet je zniszczyć.
Menedżer powiedział, że nie będzie więcej występów
i po ucieczce na zawsze się z nimi rozstanie.
Nie spodziewał się bowiem, na co się porwał.
Z głośników wydobył się komunikat Thora,
że mają jeszcze wybór: śmierć albo niewolę.
(*) Nie czuję się w pełni gotowa na cierpienie.
Jak bardzo przeraża mnie usłyszana groźba!
Me wcześniejsze patetyczne deklaracje,
że mogę bez przeszkód narazić swe istnienie,
okazują się jałowe w obliczu śmierci.
Zaczynam panicznie się bać, mój Michale.(*)
Urszula przestała szukać sposobności ucieczki.
Podeszła do Michała i jego narzeczonej.
Przytuliła ją, dając jej ukojenie,
zaś obojgu przedstawiła pewne rozwiązanie.
–U– Oni będą usiłowali nas złamać. Te więzienia są straszne. Mój mąż był w jednym z takich. Tu będzie podobnie. Chcę wolności dla moich dzieci. I życia. Może wynegocjujemy z tym tyranem warunki, aby choć maleństwa były bezpieczne? Oddamy im kilku z nas w zamian za nie. I za was dwoje. Chcecie się przecież pobrać…
Przerwała. Norbert pomagał pilotować.
Musieli zapiąć się, by nie zlecieć z miejsc.
Udało im się oszukać pocisk
i zyskali czas, by nadal próbować.
Znów zalogowali się w zdalnym systemie.
Gdzieś na powierzchni wybuchł grzyb atomowy.
(E) A więc używają komunikatora.
Gubernator Nigorii zadzwonił do Thora.
Wszystko wiem z mojego centrum operacyjnego.
Nie wykryli mnie, ale ścigają Ewę.
Ci głupcy spowodowali wybuch jądrowy,
gdy tylko rakieta wróciła na ich planetę,
zmylona przez błyskotliwe manewry pilota.
Na szczęście pocisk nie trafił nic zamieszkałego.
Czy otworzy się dla przyjaciół przejście tachionowe?
Śledzę, jak postąpią Borgelianie na podstawie
danych, jakie przesłano im prosto z Nigorii.
I co w nich widzę… To niewiarygodne, niesłychane!
Jej prawdziwe imię to Alicja!
A jej miejscem urodzenia jest Oceaniczna!
Nie wierzę. Nie wierzę… w to… co czytają me oczy:
porwali ją zaraz po porodzie
jako jedno z dwujajowych bliźniaków!
Oni pochodzą ze szczególnego rodu.
To dlatego ktoś próbował zagarnąć ich dla siebie.
Umieszczono Alicję pod obserwacją ze szczególnego powodu,
by uczynić zeń jakby czyjąś przedstawicielkę.
Okazało się, że cała ziemia nigoryjska
służyła za coś w rodzaju rezerwatu.
Reprezentowała go jako antropomodelka…
Czy ma to coś wspólnego z Thorem lub Olafem?
Północny Kraj. Łatwo dostrzec podobieństwa.
Oni muszą mieć jakieś wspólne korzenie.
Może chciano stworzyć sobie mini-Ziemię,
a na niej „wyhodować” przyszłą żonę?
Tuż po tym Thor przegrał jedną z wojen,
a Nigorię włączono do Ligii Wolnych Układów.
Jego reżym niewiele już tam kontrolował,
a Kościół odżył w na-wpół wolnym państwie.
Choć nawet wcześniej nikt nie atakował
Wiary, by trwała sobie w kosmicznym „skansenie”.
Nie powiem jej tego… To dla niej zbyt wiele.
Ona sama dała im się odnaleźć!
Podstępne zabiegi niezupełnie wypaliły,
gdyż ich „dziecko” dało im się we znaki.
Ją porwano, a chłopca pewnie chcieli zabić.
Święta Ziemia. On gdzieś tam jest. To ktoś szczególny.
A może… ależ to niemożliwe! Przenigdy!
Choć te ich znamienne podwójne kolory włosów… Hm…(E)
–*– Witaj. Z kim mam przyjemność?
–On– Ewa… ładne imię. Widzę je na ekranie. Pokaż mi twoje zdjęcie.
–*– Potrzebuję pomocy. Widziałeś to przedstawienie na Borgelii?
–On– Tak. Dlaczego ze mną rozmawiasz? Pokaż mi wreszcie siebie, to odpowiem. Nie chcę tracić czasu na… No pokaż.
–*– Wybrałam cię intuicyjnie. Łączę się z wieloma ludźmi, aby ktoś wreszcie nam pomógł.
–On– Nimfomania… Ja wiem, o jaką pomoc tobie chodzi. O, widzę ciebie… To ty! Przybliż się do kamery, bo nie wierzę, ślicznotko.
–*– To ja, Ewa z Nigorii. Zobaczyłeś mnie już kiedyś w audiowizji? Nie używaj obraźliwych słów, to mnie rani.
–On– Dobrze, dobrze. Spotkamy się, tak? Ty i ja. K[…]a! Nie rozłączaj się!
–*– Jestem. Nie przeklinaj. Możesz nam pomóc? Potrafisz przylecieć do jednej z tych bram kosmicznych wokół Borgelii i zabrać nas potajemnie? Starczy ci środków i odwagi?
–On– Dobrze trafiłaś. Mój pseudonim to „Łowca”. Krążę po portach i poluję.
–*– Niczego nie wyniosłeś z naszego przedstawienia, „Łowco”?
–„Łowca”– A, tak. Moi towarzysze zainteresowali się religią. Podobno dużo się o tym teraz mówi. A co, ścigają was?
–*– Tak, zagraża nam śmierć lub więzienie. Błagamy, pomóż nam. Mnie, mojemu narzeczonemu i przyjaciołom. Są też z nami dzieci.
–„Łowca”– A więc masz już kogoś… Muszę to przemyśleć. Bo widzisz, ślicznotko, ja nie wierzę w moralność, tak jak inni. Ja stawiam warunki. Zerwij z nim i prześpij się ze mną. W oddaniu, słyszysz mnie? Daj mi namiar, to polecę. Przysięgnij. Ty wierzysz, więc pewnie dotrzymasz obietnicy.
–*– Ja… ja… Ty okrutny człowieku! Nie złożę takiej przysięgi. I tak byłaby nieważna, gdyż ma na celu grzech. Poszukam kogoś innego.
–„Łowca”– No to wersja druga. Odkładasz ślub i dajesz mi szansę zdobycia ciebie w normalny sposób.
–Mi– To ja, narzeczony Ewy. Ty gnido! Może chcesz mnóstwo pieniędzy? Mamy tyle, ile zapragniesz!
(*) Serce me zwija się z upokorzenia.
Walczę, ile mogę, jak zalecił mi Dorian.
Losy mych przyjaciół spoczywają w mych rękach.
Hańba lub stracona Nadzieja szczęścia
albo bolesne cierpienia nas i dzieci.
Jakże ciężki byłby smutek z powodu wykroczenia
przeciwko Miłości! Może nawet największa boleść.
Teraz zdaję sobie sprawę, jak bardzo kocham
Michała. Cierpiąc, uczę się miłować coraz mocniej.
Muszę się pomodlić o ratunek do Pana Boga.
Niech Michał sam wybierze. Jemu ufam i zgodzę się z nim.(*)
–Mi– Kim ty jesteś, „Łowco”? Czym się zajmujesz? Ewa ma dobrą intuicję i sprzyja jej Opatrzność; nie bez celu połączyła się z tobą, podstępny łajdaku.
–„Łowca”– Jestem agentem wywiadu. Nikt inny nie kwapiłby się po was.
–Mi– Udowodnij to. Powiedz coś, co jest nam przydatne, a czego nie wiemy.
–„Łowca”– Wiem, gdzie przechowuje się skazanych w imperium Olafa.
–U– To pewnie tam, gdzie zabrano mi męża. To ja, matka jego dzieci. Zlituj się nad nimi, odważny człowieku.
–Mi– Ewo, jest powód, by mu wierzyć, choć jest bezczelny. Wybrałaś go intuicyjnie. Odłóżmy nasz Ślub bez względu na wynik negocjacji. Choćby tylko do końca Oktawy Bożego Ciała.
–*– Dobrze. Poddaję się tobie, rozmawiaj z nim. Myśl o dzieciach Urszuli.
–Mi– Pasują ci te warunki?
–„Łowca”– I pieniądze. Dużo pieniędzy, gdyż tanio nie sprzedam utraty dobrego […]. Czyli: spotkanie z modelką, kasa i czas. Być może uwiodę ją tobie. Tak lubię. Uwielbiam gry.
–E– To ja, Elżbieta. Łączę się z wami z daleka. Podsłuchiwałam was. Lecz on mnie nie słyszy. Sprawdziłam go: jest agentem i dużo wie. Rozmawiam z nim na innym kanale. On naprawdę lubi takie gierki. Postarajcie się do mnie nie mówić, bo się zorientuje. Podejdę go i sama uwiodę. To zajmie niewiele czasu. Jestem w tym lepsza niż on. To taka przeklęta rozrywka agentów – zabawa we władzę nad drugą osobą.
–Mi– „Łowco”, słyszysz nas jeszcze? Leć już po nas i podaj nam lokalizację bramy, którą wybierzesz. Przy spotkaniu powiemy, czy się zgadzamy; najwyżej wrócisz z niczym. Sądzę, że i tak nie uwiedziesz mojej narzeczonej.
–„Łowca”– Zobaczymy…
(E) Chwycił. Chyba rozgrywa aż na dwa fronty.
Widział mnie jako relacjonującą występ.
Musiałam mu się spodobać w tej czerwonej sukni.
Mówi mi to samo – że zna tajne więzienia,
w których trzyma się zdemaskowanych wierzących.
Oczywiście kłamał, że jego towarzysze
nawrócili się, widząc przedstawienie.
Ale to prawda, że istotnie coś się zmienia:
po transmisji na Borgelii wzrosła siłą Wiary…
Robię ostateczny test, pytam o męża Urszuli.
Wie. Wszystkich trzyma się w jednej lokacji.
Poda mi gdzie, o ile się z nim zobaczę.
Niech no tylko da spokój mojej przyjaciółce.
A ja przecież sobie z nim poradzę.
Pytam, co dokładnie robi w tym momencie.
Przyznaje się po kolei do wszystkiego.
On naprawdę chciał uwieść Ewę dla zabawy,
by chełpić się, że zdobył najsłynniejszą niewiastę.
Nie wystarczy mu, że mógłby spotkać się ze mną?
Razem polecielibyśmy inwigilować
zakłady karne, by znaleźć dziurę
w zabezpieczeniach i uwolnić prześladowanych.(E)
Przy bramie czekały na nich dwa statki.
Wokoło wojskowa eskorta ścigająca.
Jeden z nich był niewykrywalny,
z drugim szła w parze dyplomatyczna ochrona.
„Tu gubernator Nigorii. Zabieramy naszych obywateli i ich towarzyszy. Liga Wolnych Układów zmieniła stanowisko. Mamy założyć Ambasadę Oceanicznej. Nie godzimy się na Status Quo nawet poza naszymi granicami.”
„Tu Thor. Oceaniczna do was nie należy. To przedsięwzięcie jest zbyt zuchwałe. Już zabraliście nam jeden Skansen, Nigorię, nie ruszajcie więc drugiego. Inaczej – wojna.”
„Ambasada to fakt. Jej szefem nie jest Chrześcijanin, a więc możemy sobie na to pozwolić nawet w myśl prawa, które sami stworzyliście..”
„I tak kontrolujemy wszystkie bramy tachionowe wokół Oceanicznej. Róbcie, jak uważacie. Przylecą do was tylko dyplomaci. Nikt inny stamtąd nie ucieknie. Wasza obywatelka narozrabiała. Bierzcie ją i nie wypuszczajcie więcej do nas. A straty ideologiczne jakoś zredukujemy. Bądź co bądź, policzymy się jeszcze kiedyś.”
–E– Na razie, kochani. Lecę do „Łowcy”. Już zrezygnował z ciebie, skoro sam gubernator się o ciebie upomniał. Okazuje się jednak, że „Łowca” nadal jest wam potrzebny. On wie, gdzie przebywa mąż Urszuli, który podobno jeszcze żyje. Mnie samej nie uda się go uratować. Przydacie się także wy. Zróbcie kolejne przedstawienie. Tam. W Pradawnej Stolicy, kiedyś dużo ważniejszej od Borgelii. Zastanówcie się. Jest szansa na kolejne wielkie dzieło. Dajcie nam tylko trochę pieniędzy.
–*– Elżbieto, uważaj na niego, to rozpustnik. A my z Michałem będziemy czekać na Ślub przez całą Oktawę. Zastanowimy się nad pomocą dla Urszuli, nim pochłoną nas sprawy osobiste. Lecimy teraz na Nigorię.
Ale Ewa podjęła już decyzję, co zrobi.
Pragnęła, by wszyscy doświadczyli jej Miłości.
|