VII
(E) Zmieniam się! Wpatrywałam się w Bożą Obecność
podczas Adoracji w jednej z katedr.
Na Oceanicznej jest jakoś inaczej.
A górski kościół, gdzie niedawno spotkałam Daniela,
zbliżył nas jakby do siebie. Zmienia się ma doczesność…
Oto dwoje Chrześcijan na Drodze do Zbawienia.
Mnie też Bóg powołał. Mnie, byłego szpiega!
Tak, obserwowałam, co odnalazł mój bohater:
wiadomość, że cząstka Fenomenu jest bronią
oraz krystaliczne napisy, które głoszą
o ukryciu czegoś na Nigorii. Przeszłość
niegdysiejszych kolonistów dała nam coś więcej…
Ci niegdysiejsi wojskowi zostawili nam spadek –
potężne militarystyczne narzędzie
potrafiące spowodować masową zagładę.
Przyda się kiedyś? Mam straszne informacje.
Dwa wielkie państwa grupują siły zbrojne.
Danielu, czy zdążysz przylecieć na Nigorię?
Może lepiej daj szansę swej bliźniaczce…
Ciekawe, czy od Zaksa otrzymamy jakieś wsparcie.(E)
Alicja wraz z Norbertem i Izabelą
pracowali misyjnie na planecie Kardelia.
Tu mieściła się stolica trzeciej wielkiej siły,
jaka współwładała przestrzenią z Olafem i Thorem.
Mieszkał tu lud o zróżnicowanym cechach,
wywodzący się z ziemskich kontynentów łacińskich.
Karol, przyjaciel Daniela, Paula i Izabela
byli podobni do nich co do pochodzenia.
Rządy sprawowało wielu pomniejszych prezydentów,
czasami walczących ze sobą w ramach imperium.
Słabszą kontrolę z zewnątrz sprawowano
nad tą kolektywistyczną oligarchią.
Choć mniejszym zdał się poziom rozwoju naukowego,
nie brakło pozostałości tego duchowego.
Większość kultywowała religie pogańskie,
łącząc kult przyrody, gnozę oraz magię.
Także starożytne wierzenia się tu znalazły
i wreszcie odizolowane resztki Chrześcijaństwa.
Przybyli na tę planetę misjonarze z zewnątrz
w kakofonii religii swobodnie nauczali,
wprowadzając Izabelę w świat Ewangelizacji.
Ona sama, pochodząca z tych właśnie okolic,
bez przeszkód dogadywała się z rodaczkami.
Nawet z wyglądu była jedną z nich –
podłużna twarz, długie, czarne włosy,
skóra opalona, ni to ciemna, ni biała,
wreszcie przepiękne brązowe oczy.
(*) Norbert jest mi wdzięczny, że wiele im wyjaśniam
w ich wzajemnej relacji, „tłumacząc” ich charaktery.
Ona nie przytłacza go swą żywiołowością
ani on nie nudzi jej wyciszeniem wewnętrznym.
Izabela traktuje mnie nie jako konkurentkę,
lecz jak przewodniczkę po wewnętrznym świecie.
Olbrzymi potencjał posiadają oboje;
gotowi są zawojować cały Kosmos.
Znów dobrze się czuję w swym żywiole!
Prezentuję wraz z przyjaciółmi bliźnim
to, co niegdyś zapomnieli i utracili:
Jedyną Wiarę ze Świętej Ziemi.
Dużo nie trzeba; pociąga ich Tradycja.
Wspólnie z Izabelą dajemy im zachętę,
krzycząc wręcz na zatłoczonych ulicach,
że w Chrześcijaństwie, w łączności z Ojcem Świętym,
odnajdą Jedność, Pełnię Prawdy i Sakramenty,
to, co konieczne, by dotarli do Nieba.
W tych intensywnych dniach, pełnych pracy,
nadal znajduję wiele radości i wytchnienia.
Pośród tylu zajęć wciąż zachowuję ład
pomiędzy zabieganiem a godziwym odpoczynkiem.
Codzienność skupiona wokół Bożej sprawy
nadaje powtórnie Sens memu działaniu.
Tu jest moje miejsce – w Nauczaniu.(*)
Jak huragan Dobra Nowina obiegała
z tachionową prędkością tę część Wszechświata.
Kardeliańskie dżungle, bagna i pustynie,
podgrzewane przez bliskie, intensywne słońce,
gromadziły oglądających transmisję
prowadzoną przez dwie głośne niewiasty
w towarzystwie ich cichego obrońcy.
Od dawna nie udało się zwrócić uwagi tylu
słuchaczy naraz! Pokój zawitał do ludzkich serc.
Lecz, jak błysk potężnej supernowej,
oblatywało też imperium wezwanie do wojny.
Zbiegały się w czasie poczynania
„przedstawicielstwa” Chrześcijan oraz ateistów:
Norberta, Izabeli i Alicji
oraz armii Thora, zmierzającej
na Akanium, by podbić Ligę Wolnych Układów.
Olaf, nękany przez Zaksa, wstrzymał się,
ale zaangażowano państwo eks-łacińskie.
Troje misjonarzy stało się wrogami.
Zaczęli lękać się o własne przeżycie.
Oficjalny cel wojny zewsząd im podawali:
„Zdobyć Fenomen i złoża drogocennych kryształów.”
(*) Panie mój, co z Danielem? Przynajmniej
z rodzicami dobrze; polecieli na Oceaniczną.
Co z kolonistami i Pre-Akanejczykami?
Spełniły się wcześniejsze agresywne groźby.
Powtórnie pragną uwięzić osiedleńców,
dzieła ich przejąć, a wolną Ligę zniewolić.
I wykorzystać Fenomen do jakichś swoich celów.
Nie mogę pozwolić sobie na bezczynność.
Norbert zaciska pięści, Izabela nas przebiera,
byśmy się ukryli i działali z podziemia.
Elżbieta odbiera me tajne zgłoszenie.
Ktoś sprawi, że wydostaniemy się z tego miejsca.
Mam czekać na walkę nawróconych z braćmi w Wierze?!(*)
|