XIV
Dni Światła - Tom IV - Córka Światła - Część Dziewiąta - Rozdział XV
XVI

     XV
     
      Rozbrzmiewały na Nigorii organowe dzieła,
zdobiące Ślub Izabeli i Norberta.
Wygrywano prastare kompozycje –
przejmujące, kunsztowne i wykwintne.
Także inne rzeczy, dodające piękna,
pomagały celebrować to niezwykłe zdarzenie.
      Wszyscy znajomi przybyli, by ujrzeć młodą parę,
zarówno z tej strony Wszechświata, jak i z innych części.
Alicja, Paula, Urszula z rodziną,
Elżbieta, Jan i koleżanki Izabeli.
Przybyli też krewni i wspólnoty chrześcijańskie.
I wiele innych osób otrzymało zaproszenie.
      Gustaw był świadkiem, gdy łączyli się Obietnicą
pan młody i panna młoda: mąż i żona.
Wcześniej, podczas czytania przy Liturgii Słowa,
usłyszeli o Wielkiej Tajemnicy.
Zebrani przyjęli do serca Pismo Święte.
      „<Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem.> Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła.”
     
Kapłan wyjaśnił, że relacja osób w Małżeństwie
naśladuje Miłość Chrystusa i Kościoła,
jak też Komunię Boskich Osób w Trójcy.
      Alicja z uwagą słuchała homilii.
Zebrani mogli się wiele z niej nauczyć,
by oczyścić się z postaw egoistycznych.
      –Kapłan– „Miłość według ciała” i ta duchowa powinny w Małżeństwie występować razem. Gdy tak nie jest, to tak jak Wiara bez uczynków lub uczynki bez Wiary. Oba rodzaje miłości czasami trudno rozróżnić. Niech oba w was trwają. Jednak najważniejsza jest ta duchowa, bezinteresowna, oznaczająca dar z siebie. To ona właśnie w pełni jest godna, by nazywać się Miłością i to ona jest Cnotą Boską.
     
W pokorze przyjmowała ten wykład,
zachowując się nad wyraz pobożnie.
Trwała na klęczkach, w lekkim pokłonie.
Nie przejmowała się zaciekawieniem innych.
      Teraz, gdy miała już miejsce Liturgia Ofiary,
modliła się za pomyślność dla młodej pary.
Widziała, że choć skupiają się na własnym szczęściu,
dziękują jej za to, że im nie przeszkodziła…
      Tym razem spokojne były oczy Nigoryjki,
ufające, że tak właśnie miało być.
Żaden żal nie powodował niepokoju w jej duszy.
      (*) Poprowadziłeś mnie, Panie, do tego momentu;
już żaden kawaler nie mieszka w mym sercu,
każdy z nich za kimś innym podążył…
Za to ja pokochałam wszystkich ludzi,
także tych, którzy gardzą Miłością lub są nam wrodzy
a nawet tych, o których nic jeszcze nie wiemy.
Otwieram się siostrzanym kochaniem,
nauczona tego poprzez relację z bratem.
      Chcę praktykować tę Cnotę najbardziej dojrzale…
      Panie, mówię do Ciebie, Tyś rzeczywiście Obecny,
wspomnij na mnie, popatrz na moje łzy wzruszenia.
Wierzę, że Ty JESTEŚ i że mnie wysłuchujesz.
O co mam Ciebie prosić, o Panie –
wszak Ty mnie znasz najlepiej od mego poczęcia.
Dla Ciebie dzieją się me sprawy, Ty mi królujesz.
Niczego mi przy Tobie nie brakuje.
Może ten stan trwać i trwać. Dziękuję za wielką Łaskę.
      Jeśli tak dobrze mi teraz, czym dopiero jest Wieczność!
      Panie, opiekuj się Norbertem i Izabelą.(*)
      Rozpoczęło się wesele zorganizowane
na otwartej przestrzeni niezwykłego globu.
Majestat gór, wielkiego jeziora
i lśniącego gdzieś w oddali stromego fiordu
współ-zdobiony był wdziękiem Panny Młodej.
Prawie każdy męski wzrok się w nim kochał.
Tylko danielowa Agata mogła się z nią równać
spośród niewiast, pochodzących z Południa.
      Temperament kobiety uzupełniał jej urodę,
a o taniec z nią wręcz bili się panowie.
Wszelki ich niespokojny poryw Norbert tłumił powagą.
      Urszula z bliskimi trzymała się na uboczu,
choć zabawa wciągała, nie dając nikomu spokoju.
Porywczy znajomi Izabeli szaleli
jak żaden mieszkaniec tej „północnej” planety.
      Także Alicja wraz z Paulą bawiły się tam;
ta druga jakby wbrew swemu temperamentowi.
Razem z panną młodą przejęły wręcz rolę gwiazd.
Jasność i ciemność, która znaczyła ich ciało,
przyciągały mocno uwagę gości:
czy to z Południa, czy to z Północy.
      Nagle pewien mężczyzna przybyły z Kardelii
próbował namówić Alicję do zatańczenia.
Bez trudu odkryła, że się do niej zaleca.
      –On– Widziałem ciebie na Kardelii. Zapobiegłaś dalszej wojnie, a miano mnie już na nią posłać.
     
–*– Nie można nauczać, kiedy walczy się z misjonarzami.
     
–On– Czy to takie istotne, to nawracanie? Liczy się przecież, że mamy pokój. Wiara jest mniej ważna.
     
–*– Krytykujesz to, co jest Najważniejsze. Sprawy Wieczne mają większe znaczenie od tych doczesnych, które przemijają.
     
Umilkli, ale nadal przebywali ze sobą.
On po jakimś czasie przeprosił ją.
Nie odsuwała go od siebie. Dawała mu szansę?
Obserwowała jego nią zainteresowanie.
Tolerowała ekstrawertyczne zachowanie,
jak i mocno łacińską powierzchowność.
      Choć uchodził za kogoś, kto miał liczne osiągnięcia
i był szanowanym przez Kardelian specjalistą,
nie był dobrym kandydatem na męża.
      Patrzył na nią, nie ukrywając zakochania.
Przed odmową zrobiła mu ostatni sprawdzian:
      –*– Więc jak: czy interesuje cię to, co dla mnie Najważniejsze, czyli Wiara?
     
–On– Ja… otwarcie powiem, że już ciebie kocham.
     
–*– Nie ukrywasz tego. Rozumiem nawet to, że tak szybko się zakochałeś. Choć u mniej doświadczonej kobiety miałbyś problem. Czy miłujesz Pana Boga ponad wszystko? Odpowiedz mi.
     
–On– Nikogo bardziej niż ciebie.
     
–*– Nie mogę tego zaakceptować. Bóg Jest Miłością i od Niego ona pochodzi. Kto odrzuca Miłość Bożą, nie jest w stanie w pełni kochać drugiego człowieka.
     
–On– Dlaczego?
     
–*– Bóg dał tobie życie i chce dać ci Zbawienie. Żaden człowiek nie zaoferuje tobie równie wiele. Czy jest większa Miłość od Bożej? Dlatego kochajmy Pana z całych swoich sił, by choć w części na nią odpowiedzieć! A bliźniego swego jak siebie samego. To od Boga czerpmy Miłość. Czy chcesz się tego nauczyć? Poznać Tajemnicę Wielką i wzorować się na Bożej Relacji?
     
–On– Jesteś zbyt wymagająca dla mnie.
     
–*– Czy to tak wiele, pokochać Źródło Miłości?
     
–On– Tak… bo On każe być cierpliwym. A ja już ciebie pragnę. Ja jestem z takiej kultury. Jestem szybki.
      –*– Mylisz się. Patrz na Izabelę, ona zachowała Czystość dla Norberta a też jest z twojej planety. Zasłaniasz się „kulturą”.
     
–On– Wam, z Nigorii, jest łatwiej.
     
–*– Nie! To przeze mnie pewne Małżeństwo mogłoby nie dojść do skutku, choć jestem spokojniejsza niż ludzie z Południa!
     
–On– Widzisz, jesteś taka jak ja. Chodź ze mną. Jestem bardzo w tobie zakochany i bardzo cię pragnę.
     
–*– Odejdź lepiej. Nie szanujesz mnie. Uczucia to nie wszystko. Liczy się też dobra wola, odpowiedzialność, Czystość. Naucz się tego.
     
–On– Podobno długo jesteś sama. Naprawdę wystarcza tobie Bóg? Naprawdę?
     
–*– Naprawdę. Jednym daje Łaskę Małżeństwa – jak Norbertowi i Izabeli, innym jeszcze wspanialszą Łaskę Dziewictwa.
     
Dziewictwa… Dziewictwa… Alicja to powiedziała.  
      Minął pełny okres od Świąt do Świąt;
czekała nań kolejna wyprawa
i powrót do pracy z Norbertem i jego żoną.
      Rudoblondwłosa i jej adorator rozstali się.
      W samotności rozmyślała nad pięknym życiem.

       
     

XIV
Dni Światła - Tom IV - Córka Światła - Część Dziewiąta - Rozdział XV
XVI