XVII
Spotkały się we dwie na Oceanicznej:
Alicja i Agata, z inicjatywy tej pierwszej.
Ta od dawna czekała na tę sposobność.
Usiłowała nakłonić tę drugą
do pracy ewangelizacyjnej.
Podróżowały po kontynencie,
na którym obie przyszły na świat.
Zabytki biły tu rekordy swą liczebnością.
Bardzo podobało im się to miejsce;
ciemnowłosa artystka była ukontentowana.
(*) Przyjaciółka wiele mi opowiada
o sprawach związanych z życiem artystki i ze sztuką,
a nawet próbuje tworzyć ją w mojej obecności.
Utalentowana jest, wrażliwa –
nie dziwię się, że podoba się Danielowi.
Choć jej dostojeństwo trochę odpycha,
gdyż wywyższa się ponad innych, i to publicznie,
prywatnie jest miła i nie unosi głowy.
Dla wielu wydaje się być tajemnicza,
co przyciąga ku niej światową uwagę.
No cóż, ja – nawet jako modelka –
zachowywałam się zupełnie inaczej.
Miejscem jej działania jest teraz cała Liga.
Od pewnego czasu pracuje poprzez Ambasadę.
Ma sławę podobną jak jej wielbiciel.
Na razie unika rozmowy o nim,
bardziej na mej osobie skupiając uwagę.
Lecz jestem pewna, że bacznie mnie obserwuje,
próbując z mych cech poznać mego bliźniaka.
Nie musi wiele mówić – prześwietlam jej duszę.
Sama marzy, aby być kochana,
ale jednocześnie zdobywana.
Coś ją u mego brata lekko odstrasza,
ale nie zastanawia się nad innym mężczyzną.
Czuję, że potrzebuje ode mnie rady,
ale wstydzi się zapytać bezpośrednio.
Już zdaje sobie sprawę, że nie ukryje przede mną
niczego. I tak wszystko odgadnę. Wszystko!
Wspominam pamięć Michała, którego kochałam.
Objawiam jej szczegóły naszej wspaniałej relacji.
Ona słucha, wzrusza się, nawet sama „tęskni”.
W ciemnobrązowych oczach pojawiają się łzy,
gdy opowiadam o śmierci mego narzeczonego.
Obserwuję, jak topnieje jej egocentryzm,
jak pozbywa się próżności i wyniosłości,
robi się jak proste i skromne dziewczę,
a wdzięk jej jeszcze bardziej się poprawia.
Bezgranicznie zachwyciłaby teraz mego brata.
Nieopodal nas całuje się jakaś para.
Są bardzo młodzi, nie mogą być jeszcze Małżeństwem.
On obmacuje ciało dziewczyny.
We mnie i w Agacie wzbudza to zgorszenie.
Taką bliskość mogłabym mieć tylko z własnym mężem,
i to daleko od miejsc publicznych.
Wiem, Agato, co myślisz! Że Daniel jest taki czysty…(*)
–A– Ile razy słyszałam o Małżeństwach, w których zupełnie brakuje czułości, a tutaj mamy gorszą skrajność: nastolatków pozwalających sobie na wszystko. Sama często napotykam na różne propozycje ze strony mężczyzn; wiele z nich jest niemoralnych.
–*– Masz rację, takie formy czułości są właściwe tylko Małżeństwu.
–A– Ja… mam jakąś dziwną awersję do tych spraw, nawet, gdyby występowały tam, gdzie być powinny. Wytłumacz mi to, proszę.
–*– Ty w głębi swojej na pewno tego pragniesz. Ale twoja duma stoi tobie na przeszkodzie w akceptacji mężczyzny. Gdy nauczysz się kochać, zachowasz i Czystość, i fascynację drugą osobą. Bez cielesnego pociągania pomiędzy tobą a nim będzie ciężko założyć rodzinę i posiadać dzieci. Staraj się nadal być atrakcyjna, a przede wszystkim dla swojego męża, gdy już wyjdziesz za mąż. Miłować można wielu ludzi, ale wzajemne pociąganie i cielesna bliskość dozwolone są tylko pomiędzy mężem i żoną. Małżeństwo to wielka Łaska.
–A– Alicjo… Bardzo dziękuję za to, co mi powiedziałaś. Dokładnie tego oczekiwałam po spotkaniu z tobą. Moje serce nie jest do końca zimne. Jest bliskie tym osobom, które dokonują doniosłych czynów, tym, którzy mężnie działają na rzecz nas wszystkich. Po cichu czekam na takiego zdobywcę, może zdoła także podbić mnie samą… Powiedz mi, jak zwalczyć własną pychę.
–*– Wszystko, co czynisz, czyń dla Królestwa Bożego, dla bliźnich, nie dla własnej satysfakcji i sławy. One są niczym. W ten sposób nauczysz się Miłości, a ta cię odmieni. Ja sama korzystałam z tej rady, nawet wtedy, gdy występowałam jako antropomodelka. Teraz twoja kolej, artystko. Ty zaoferujesz odbiorcom dużo więcej ode mnie. Jeśli nie potrafisz wprost dawać Świadectwa Wiary, mów chociaż publicznie, że wszystko, co tworzysz, robisz na Chwałę Pana Boga, który obdarzył cię talentami. A przy okazji, reklamując sztukę ze Świętej Ziemi, przybliżysz innych do Chrześcijaństwa. Ja sama i mój brat wspieramy się wzajemnie. Nasze talenty się uzupełniają. My we dwie również możemy się uzupełniać. Wyjdź do bliźnich spoza Ligii, tam bardziej ciebie potrzebują niż tutaj.
Po tej wypowiedzi niewiasty zamilkły.
Czekały na coś, co przerwałoby zadumę.
Obie patrzyły na stary zamek na górze
jak dwie księżniczki oczekujące rycerza.
I trwały tak jednym duchem, „feudalnie” marząc.
Agata w swej duszy podjęła decyzję.
Wzięła przykład ze swej mentorki, Alicji.
Ta wiedziała, że zbliży ją to do Daniela…
Wtem jej brat oznajmił zdalnie, że właśnie dokonano
wielkiego odkrycia… Znaleźli rozumne życie.
(E) Niesamowite! Szkoda, że mnie z wami tam nie ma.
Co za planeta – ta Hagernewda!
Takie płaskie odludzie, a cóż w sobie kryje!
Kosmici we własnej osobie. Nie do uwierzenia.
Daniel, Karol i Wojciech: wielcy odkrywcy!
Ja również, tylko że na orbicie.
Jednak to mnie pierwszej nadali transmisję.
Komputer poznaje ich język logiczny.
Oni są tacy od nas różni; widać to nawet
po programie, który mi nadesłali.
Fascynujące rzeczy widzę na ekranie.
A tyle wieków bez nich żyliśmy…
Zaprzestano bowiem kiedyś kosmicznej eksploracji.
Przeklęta stagnacja, ten system polityczny,
gdzie hedonizm i niewolnictwo idzie ramię w ramię.
Ja chcę tu zostać.
O, są! Widzę je! Wyglądają jak opony.
To nic, niech sobie będą odmienne te stwory.
Sama chcę dać się im poznać.
Oponięta. Wojciech rozmawia z nimi wprost o Bogu.
Tu potrzeba czegoś jeszcze… przede wszystkim
Łaski Bożej. I integracji z aktywną współpracą.
Są problemy z rozumieniem przez nich Miłości.
Ich zmniejszona, zniekształcona płciowość utrudnia dialog.
Za to pewne jest, że posiadają rozum.
Mówią nam przez tłumacza: „My chcemy dobrze”
A więc mają także wolną wolę.
Wydaje mi się, że dla Ewy nie będzie trudności…(E)
|