XVIII
Pofałdowana Nigoria powtórnie zapraszała
turystów, tym razem Alicję oraz Daniela.
Otaczały ich rozległe śródgórskie bagna,
pośród których meandrowała rzeka.
Wiele kolorów pomarańczy i żółci
upiększało grząskie i głębokie mokradła.
Mnóstwo liścienia tundry, niewielkich krzewów
i małych drzew porastało spłaszczone pagórki,
tworząc królestwo najróżniejszych form ożywionych.
Nie zabrakło u obojga rodzeństwa uśmiechu.
Niedawno przybyło wiele radości,
gdy odkryto istnienie hagernejskich istot.
Znaczyło to porównywalnie tyle,
co wylot z Ziemi ku akanejskim równinom,
a nawet tyle, co pierwsze próby
eksploracji Kosmosu w Czasach Konwaliowych.
–*– Życie Chrześcijanina cudowne jest w swej codzienności i niecodzienności.
Pamiętali poprzedni dzień, gdy modlili się
o to, by Najświętsza Panna Maryja
wstawiała się za nimi i wspierała ich
w wypełnianym przezeń Powołaniu.
Chcieli działać dla dobra nowoodkrytych
Kosmitów, co do których Alicja postanowiła,
że również im zaniesie Ewangelię
jak w tej enigmatycznej legendzie,
w której niewiasta miała podobno nawracać Obcych.
W tamtym dniu spotkała agentów, którzy próbowali
wyrządzić jej krzywdę. Lecz ich przełożony
odstąpił od realizacji grzesznych zamiarów
pod wpływem tego, co doń powiedziała.
Ujawniły się jej misjonarskie zdolności.
Ów szpieg musiał znać swą ofiarę. Czy ona jego też?
Spotkała go już kiedyś nad mostem nad fiordem,
tam gdzie szukali z Danielem wiedzy o Fenomenie.
Podejrzewała, że to on jest „Łowcą”, Zaksem.
I że od dawna śledził ich poczynania.
Teraz czuła się o wiele bezpieczniej,
widząc, że poskromił w sobie nieczyste pragnienia.
Obiecała mu przecież kiedyś spotkanie,
ostatecznie zamienione na coś innego:
poznanie się z byłą agentką – Elżbietą.
Intuicja Alicji wyrażała Wiarę,
że i on nawróci się jak jej przyjaciółka.
(E) Z jakim entuzjazmem mnie badacie!
Nie wstydzę się przed wami, będąc naga.
Ja też poznaję was, Oponięta.
Logika wasza i konsekwencja mnie poraża;
tak odmiennie rozumujecie od większości Ziemian.
Wasze drgania sejsmiczne studiują me ciało.
Nie macie tam jednak czego szukać.
Zamierzacie poznać nasz proces rozmnażania?
Próbuję wam wyjaśnić, że to jest święte.
Coraz bardziej zastanawia was to?
To dobrze, może zrozumiecie, jakie to piękne.
Nabierzecie szacunku do spraw tak uduchowionych
i może staniecie się bardziej do nas podobni.(E)
–D– Alicjo, powiedz mi coś więcej o Agacie…
–*– Nie chcę odebrać tobie przyjemności jej stopniowego poznawania. Oglądaj teraz te urocze krajobrazy gór. Po to się przecież wspinaliśmy się tam.
–D– No tak, są bardzo atrakcyjne – jak moja Agata! Widzę, że odwracasz mą uwagę od niej.
–*– No dobrze. Na pewno uradujesz się z tego, co ci powiem. Usłyszysz samo szczęście… Agata dała mi poznać, że jest wyjątkowa w kilku względach. Uśmiechasz się, a ja razem z tobą… Ona pragnie wzorować się na Świętej Dziewicy, podobnie jak ja.
— Zaskoczyłaś mnie, Alicjo.
–*– Wiedz, że ona ceni twą cnotę Czystości. Oby tak dalej. W swoim czasie będziesz wiedział, co czynić, gdy się ożenisz. Mimo to strzeż się teraz pokus i, stojąc, bacz, abyś nie upadł. Pismo Święte mówi: „Strzeżcie się rozpusty! […] Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest przybytkiem Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga i że już nie należycie do samych siebie?”
–D– Dziękuję. Postaram się zachować to w moich myślach. A u ciebie, siostro? Jak jest? Podoba się tobie ktoś? Może Karol?
–*– Nie, nie jak ja… Ja pragnę dużo słabiej. Wewnętrzny głos mówi mi, że albo znajdę odpowiedniego męża, albo pozostanę dziewicą. Nie chcę kogoś na siłę. Pociąga mnie stan Dziewictwa. Widzę w nim ukryty skarb. Ewangelia tak mówi: „Rzekli Mu uczniowie: <Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić!> On zaś im odpowiedział: <Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. […] są także bezżenni, którzy ze względu na królestwo niebieskie zostali bezżenni. […]” Od pewnego czasu, po pogłębieniu relacji z Panem Bogiem, zastanawiam się poważnie nad wieczystym Ślubem Czystości, choć nadal odczuwam jeszcze wewnętrzne pragnienie założenia rodziny. Nie uporządkowałam jeszcze tej kwestii; czekam na to, co szykuje dla mnie Opatrzność. Nie myśl, że ten człowiek, z którym wczoraj rozmawiałam, a który wydaje mi się znajomy, nie złożył mi pociągającej propozycji… Ani że Karol mi się nie podoba. Ja jestem zwyczajna w tych rzeczach, ale Bóg przemienia mnie wewnętrznie. Siła oddziaływania Jego Ducha na nas jest ogromna, jeżeli się Nań otworzymy. Sądzę, że także ci Kosmici są równie podatni na Jego Działanie.
(E) Pytają mnie, dlaczego działam tak impulsywnie.
Dlaczego jestem taka nieprzewidywalna.
Historia mego życia jest dla nich zaskoczeniem.
Oni, postępując mocno algorytmicznie,
nie byliby w stanie przewidzieć mych działań.
I zaczynają prawić mi rozumne morały.
To dobrze, moi drodzy, jesteście normalni!
Wiecie, kiedy coś jest właściwe lub szkodliwe.
U was też ktoś podejmuje moralne decyzje.
Tylko niewiele ich po prostu dokonujecie,
skoro sieć neuronowa oblicza całą resztę.
Nie znacie wprawdzie wojen planetarnych
i słabo ze sobą konkurujecie,
lecz równie słabo też się rozwijacie.
Niewiele też dokonujecie aktów heroicznych.
A od czasu do czasu postępujecie źle,
choćby rezygnując z robienia czegoś właściwie.
I to nie, by odkryć coś nowego, lecz przez pychę.
Wydaje się wam czasem, że wasz intelekt
daje wam pełne prawo stanowienia
o przeznaczeniu rzeczy i o tym, co moralne.
I bywacie czasem najzwyczajniej w świecie leniwi.
Czyż to nie paradoks, że dobrze słyszeć o złu?
Albowiem także wy macie skażoną naturę
i, tak jak my, potrzebujecie Zbawienia.
Doprawdy: błogosławiona wina…
Może i wy przyjmiecie Bożą Łaskę.
A to co?? Czyżbyście się do mnie przywiązały?
Tak po prostu? Bez powodu?
Możeście się zakochały???
Jest w was to, co trzeba! Miłość i wolna wola!(E)
(*) Tak dużo w tym jednym miejscu zobaczyłam!
Weszłam nawet tuż pod czoło lodowca!
Czapa rozpościera się jak pustynia śnieżna
i opada wielkim jeziorem do brzegu morza.
A tam przepaść, wysoka jak Katedra Akanejska.
Pan Bóg zadbał o tak wielkie bogactwo przyrody.
Czymże jest człowiek, że tak się wywyższa?
Pomiędzy Bogiem a nim jest przepastna granica.
Nikt nie ogarnie Go swoim skończonym umysłem.
Pan ceni w nas Wiarę, Nadzieję i Miłość.
Oraz błogosławi ubogich duchem:
do nich należy Królestwo Niebieskie.
Ja sama ogołociłam się z dóbr przemijających.
Bez jakiejś skomplikowanej filozofii
rozważam w swym sercu chrześcijańską Tradycję,
wystrzegając się popełniania błędów w Wierze.
W swej mądrości nie jestem wyniosła.
Otwieram się na natchnienia Ducha Świętego,
by pomagał mi zrozumieć Objawienie
ściśle według Tradycji Jedynego
Świętego Apostolskiego Powszechnego Kościoła,
w pełni i od początku Przezeń prowadzonego.
Czyż te istoty, ogołocone z wielu cech,
jakie posiadają Ziemianie, na których planetę
jako jedyną zstąpił Jezus Chrystus, Zbawiciel,
nie mogłyby być „ubogie w duchu”, Błogosławione?
Choć dość słabo rozumieją sprawy niematerialne,
to może jednak i tyle wystarczy?
Mój rozum i intuicja podpowiadają mi,
że posiadają nieśmiertelną duszę
i bardziej są do nas podobni, niż się wydaje.
Może – jak my – noszą w sobie Podobieństwo Boże…?
Może współdzielimy z nimi pochodzenie?
Tak wynikałoby z dogmatu o monogenezie.(*)
|